Legia Warszawa znalazła się w ligowej tabeli w krytycznej sytuacji, bo na obecnym etapie sezonu plasuje się w strefie spadkowej. To powoduje, że klubowe władze poszukują wzmocnień w celu walki o pozostanie w Ekstraklasie.
Z zespołem niedawno pożegnał się Luquinhas, który zasilił New York Red Bulls. Amerykanie zapłacili za niego nieco ponad trzy miliony euro.
Niewykluczone, że część tej kwoty zostanie przeznaczona na nowe nabytki. Na radarach znalazł się między innymi reprezentant Polski Jacek Góralski. O sprawie kilka dni temu informował Krzysztof Stanowski.
29-latek nadal ma jednak ważny kontrakt z Kajratem Ałmaty, dlatego też, jeśli ktoś zechciałby go sprowadzić do siebie, to musi liczyć się z wydatkiem i to niemałym. Poza tym skory na ruch musi być także sam piłkarz.
Być może i mistrz Polski jest w stanie zapłacić za defensywnego pomocnika, ale on sam na ten moment woli pozostać w Kazachstanie, co zresztą przyznał w rozmowie z Sebastianem Staszewskim.
- Nie chcę tego komentować. Mam ważny jeszcze przez rok kontrakt z Kajratem. I chcę ten kontrakt wypełnić do końca. Na ten moment nie ma więc szans na moje odejście. Nie chcę też negocjować z innymi klubami - powiedział.
Pierwszeństwo w kwestii rozmów na temat przyszłości ma Kajrat.
- To kwestia lojalności. Prezydent Kajratu bardzo mi pomógł, kiedy doznałem kontuzji kolana. I to on ma pierwszeństwo do negocjacji. Porozmawiam więc z nim i zapytam wprost, jakie ma plany wobec mnie. Jeśli będzie chciał przedłużyć umowę, to jestem gotowy na rozmowy. Jeżeli ma inny pomysł na klub, to też nie ma problemu - dodał.