Żadna ze stron nie wydaje się być na tyle zainteresowana transferem, by doprowadzić go do skutku za wszelką cenę. Athletic Bilbao nie zamierza zgadzać się na sumę odstępnego niższej od zapisanej w kontrakcie defensywnego pomocnika – a wynosi ona 40 milionów euro, o wiele za dużo dla „Blaugrany”. Wicemistrzowie Hiszpanii starają się zredukować żądania Basków, oferując w ramach rozliczenia różnych zawodników.
Istnieje tylko jeden problem. Athletic, co jest ewenementem na skalę światową, zatrudnia w swoim klubie jedynie zawodników urodzonych w Kraju Basków. W ekipie z Katalonii pośród graczy, których Barcelona mogłaby oddać, warunek ten spełnia jedynie bramkarz rezerwowego zespołu, Oier Olazabal. Drużyna Marcelo Bielsy nie potrzebuje jednak wzmocnień pomiędzy słupkami, gdyż Gorka Iraizoz oraz Raul Fernandez zapewniają spokój na tej pozycji przez najbliższych kilka lat. Poza tym, argentyńskiemu trenerowi Athleticu obiecano, że nie dojdzie do wyprzedaży zawodników, którzy doprowadzili „Los Leones” do finałów Copa del Rey i Ligi Europejskiej, co ostatecznie przekonało 57-laka do pozostania w Bilbao.
Na dzień dzisiejszy zdecydowanie bliższy opuszczenia Kraju Basków jest Fernando Llorente, niż Javi Martinez.
zdjęcie: Marca