Liverpool w styczniu planował wzmocnienie ofensywy. Wybór ostatecznie padła na Luisa Díaza, za którego FC Porto otrzymało 45 milionów euro. W przyszłości ta kwota może wzrosnąć do 60 milionów euro.
Kolumbijczyk na swój ligowy debiut nie musiał długo czekać. Kilka dni wcześniej wszedł z ławki w spotkaniu z Cardiff City w ramach FA Cup. Na mecz Premier League przeciwko Leicester City przewidziany był już od pierwszej minuty.
„The Reds” musieli sobie radzić bez dwóch największych gwiazd, bowiem jeszcze kilka dni temu Mohamed Salah oraz Sadio Mané rywalizowali ze sobą w finale Pucharu Narodów Afryki. Egipcjanin wszedł z ławki, Senegalczyka zabrakło w kadrze.
Pomimo tych absencji, Liverpool pokonał w ostatecznym rozrachunku podopiecznych Brendana Rodgersa 2-0. Díaz nie przyczynił się bezpośrednio do zdobyczy bramkowej, jednak zdołał pokazać wiele ciekawych zagrań.
Pod wrażeniem jego występu był menedżer Jürgen Klopp. Przyznał, że był to jeden z najlepszych debiutów, jakie kiedykolwiek miał okazję zobaczyć.
- To był prawdopodobnie jeden z najlepszych debiutów, jakie kiedykolwiek widziałem u nowego zawodnika. Wyglądał zupełnie naturalnie, ale to dopiero pierwszy mecz i musimy zobaczyć, jak przystosuje się do wielu rzeczy i intensywności w Premier League na dłuższą metę.
- Nie chcemy przeciążać nowych zawodników informacjami w pierwszym tygodniu i mówić im wszystkiego, czego od nich oczekujemy w ciągu jednego tygodnia. Ale przyglądaliśmy mu się uważnie i już teraz wyglądał jak prawdziwy gracz Liverpoolu – uważa Klopp.
Liverpool zajmuje na ten moment pozycję wicelidera Premier League. Do Manchesteru City traci dziewięć punktów.