Reprezentant Urugwaju stał się łakomym kąskiem na rynku transferowym po otrzymaniu informacji, że nie widnieje w planach przebudowy kadry Barcelony przez Ronalda Koemana.
Z dostępności doświadczonego napastnika najmocniej chciał rzekomo skorzystać Juventus, który w ekspresowym tempie miał osiągnąć porozumienie z 33-letniem zawodnikiem w kwestii warunków indywidualnej umowy.
„Stara Dama” wyrażała jednocześnie gotowość do pozyskania Luisa Suáreza na zasadzie wolnego transferu lub za wniesieniem skromnej opłaty odstępnego po uzyskaniu przez piłkarza włoskiego paszportu.
Otrzymanie tego dokumentu miało stanowić dla Urugwajczyka formalność, ponieważ musiał jedynie zdać test ze znajomości języka kraju z Półwyspu Apenińskiego, z którego pochodzi jego małżonka.
Gerard Romero z „RAC1” przekonuje jednak, że piłkarz po uzyskaniu pozytywnego wyniku egzaminu i tak nie miałby teraz szans na otrzymanie włoskiego obywatelstwa przed 6 października, kiedy to letnie okno transferowe będzie już zamknięte.
Tego też dnia upływa termin zgłaszania kadr zespołów biorących udział w europejskich pucharach, w których Urugwajczyk nie wziąłby udziału ze względu na limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej oraz fakt, że Juventus w pozyskał w ostatnich tygodniach już dwóch takich graczy - Arthura (Brazylia) i Westona McKennie'ego (Stany Zjednoczone).
Wspomniany dziennikarz dodaje jednocześnie, że 33-latek nie zamierza za wszelką cenę zostać w „Dumie Katalonii” i rozważa obecnie inne możliwości. Niewykluczone, że jedną z nich jest transfer do Atlético Madryt, które także mocno o niego zabiega.
Z kolei „Stara Dama” ma teraz w pełni skoncentrować się na sprowadzeniu Edina Džeko z Romy.