Środkowy napastnik w trwającym sezonie już kilkukrotnie znajdował się na celowniku mediów, co doprowadziło do spekulacji w sprawie jego powrotu do Europy, ale jak sam stwierdził nie tak dawno zawodnik, jest on szczęśliwy w Arabii Saudyjskiej i chce zostać w Al-Ittihad.
Fakty są jednak takie, że przez zignorowanie terminu zagranicznego zgrupowania Marcelo Gallardo odsunął Francuza od składu.
Później piłkarz tłumaczył absencję problemami dotyczącymi wydostania się z Mauritiusa, a klub zrozumiał jego położenie i dał mu „zielone światło” na powrót do treningów.
O tym, że nie wszystko jest w porządku, świadczyły niesnaski z zajęć. W pewnej chwili Karim Benzema nie podporządkował się decyzji szkoleniowca, a wkrótce potem na próżno było szukać go wśród powołanych piłkarzy na mecz z Al-Tai FC.
Gallardo zapewniał, że o żadnym konflikcie nie może być mowy, a absencja to efekt problemów zdrowotnych.
Ostatecznie „Coco” wrócił do gry i spędził 71 minut podczas rywalizacji przeciwko Al-Riyadh (2:0).
To, co zwróciło uwagę dziennikarzy, to brak opaski kapitańskiej na ramieniu Benzemy. Emblemat przywdziewał Ahmed Hegazy, który niedawno doszedł do siebie po zerwanym więzadle krzyżowym.
Sytuacja powtórzyła się w spotkaniu z Al-Wehda. Tym razem były reprezentant „Trójkolorowych” uzbierał pełne 90 minut, a dodatkowo występ, nietypowy, bo na lewym skrzydle, okrasił asystą przy trafieniu na 2:1 autorstwa Abderrazaka Hamdallaha.
Żadnego problemu w tym nie widzi Mohammed Al-Deayea, czyli legenda saudyjskiej piłki.
– Hegazy był kapitanem drużyny w poprzednim sezonie i to on podniósł trofeum Saudi Pro League po zdobyciu tytułu przez Al-Ittihad. Nie sądzę, aby opaska stanowiła jakikolwiek problem dla Benzemy – stwierdził emerytowany bramkarz.
Od czasu przybycia gwiazdora do Arabii Saudyjskiej to właśnie on pełnił funkcję kapitana zespołu. To właśnie uległo zmianie.
Czas pokaże, czy latem nie będziemy świadkami następnej odsłony telenoweli z udziałem pięciokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów.