Sprawę Álvareza opisywaliśmy tutaj. Przypomnijmy – wypożyczając Argentyńczyka latem 2014 roku Sunderland – niezależnie od przelania z tego tytułu na konto Interu 1,5 miliona euro – zobowiązał się, że w przypadku utrzymania w Premier League wykupi zawodnika za kwotę 10,5 miliona euro. Ligowy byt „Czarnych Kotów” uratował Dick Advocaat, jednak Álvarez wykupiony nie został, a sprawa została zgłoszona przez Inter do FIFA. Sam piłkarz nie miał też czego szukać w Mediolanie, z kolei FIFA przez niespełna pół roku odmawiała ustalenia statusu Álvareza jako wolnego zawodnika. Dopiero w styczniu tego roku zawodnik wznowił karierę, podpisując półroczną umowę z Sampdorią.
Z prawnego punktu widzenia, cała sprawa była dosyć prosta. Sunderland, pomimo spełnienia się warunków, od których uzależnione było wykupienie Álvarez, nie wywiązał się ze swojego zobowiązania. Tak też utrzymywali przedstawiciele Interu, wielokrotnie wyrażając zniecierpliwienie opieszałością FIFA przy – ich zdaniem – tak nieskomplikowanym sporze (kwota za wykupienie Álvareza została uwzględniona w księgach rachunkowych klubu). Zdaniem jednak przedstawicieli Sunderlandu, Inter naruszył postanowienia umowy wypożyczenia przez wstrzymanie zgody na operację Álvareza, przez co ten stracił sporą rozgrywek. Co zaś za tym idzie – naruszenie to miało uprawniać Sunderland do odmowy wykupienia jego karty zawodniczej.
Ta linia obrony okazała się nieskuteczna. Jak poinformowała w sobotnim wydaniu włoska „La Gazzetta dello Sport”, po analizie dokumentacji sprawy FIFA przyznała rację Interowi. Sunderland ma więc zapłacić mediolańczykom wspomnianą 10,5 miliona euro i ci pierwsi chcą, by cała ta kwota trafiła na ich konto najpóźniej w czerwcu. Wszystko z powodu zbliżającego się mercato i ograniczonych środków, jakimi tego lata będzie dysponował Roberto Mancini.
Póki co jeszcze nie wiadomo, czy Sunderland odwoła się od decyzji FIFA. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasową postawę klubu w tej sprawie, można uznać to za dosyć prawdopodobne.