„Żółto-Czerwoni” weszli mocno w pierwszoligowy sezon za sprawą odniesienia trzech zwycięstw z rzędu na własnym terenie odpowiednio ze Skrą Częstochowa (2:0), Puszczą Niepołomice (3:1) i teraz GKS-em 1962 Jastrzębie (2:1).
Zadowolony z takiego obrotu sprawy jest szkoleniowiec ekipy z województwa świętokrzyskiego.
- Ten zespół pokazał przy takim spotkaniu mnóstwo walki i charakteru. Cieszymy się z odniesienia trzeciego zwycięstwa z rzędu, bo nikt tutaj punktów za darmo rozdawał nie będzie. Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie. Szybko otworzyliśmy wynik i mieliśmy iść dalej za ciosem, bo takie chcemy stworzyć nasze DNA. Po wyjściu na prowadzenie mieliśmy jeszcze dobry moment, ale później oddaliśmy inicjatywę rywalowi, który łatwo budował sobie akcje od linii obrony i tworzył przewagę w bocznych sektorach. Brakowało nam doskoku i agresywności. Musimy nad tym pracować. Oczywiście zwycięstwo jest ważniejsze od stylu, ale nie ma co ukrywać, że takie elementy jak szybkość czy pokazywanie się do gry wymagają pracy. Najważniejsze jest jednak to, że zrealizowaliśmy cel i zdobyliśmy trzy punkty - przyznał Dominik Nowak.
W innym humorze znajduje się naturalnie opiekun gości, który liczył na wywiezienie choćby jednego punktu z trudnego terenu.
- Przyjechaliśmy tutaj jako drużyna, która nie miała większych szans na to, aby wygrać z Koroną. Mimo to uważam, że szczególnie w pierwszej połowie byliśmy w stanie przeciwstawić się gospodarzom i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. W drugiej nasze tempo spadło, ale mimo to wydawało się, że strzelenie przez nas bramki jest tylko kwestią czasu. Niestety zabrakło nam go. Tak samo zdecydowania. Ogólnie mam po tym pojedynku pozytywne odczucia, mimo że zakończył się porażką. Cieszę się, że ten nowy zespół, który dopiero budujemy przekonuje się do naszej filozofii. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej, co pokazuje, że nasza granica między wygraną a porażką jest bardzo cienka. Dziś zostaliśmy pod nią przez dekoncentrację i indywidualności, które dały Koronie zwycięstwo - powiedział Jacek Trzeciak.