Epidemia koronawirusa narobiła już sporego zamieszania w Serie A i wiele na to wskazuje, że w dalszym ciągu będzie miała znaczący wpływ na przebieg piłkarskich rozgrywek we Włoszech.
Wskazuje na to dekret wydany przez rząd państwa z Półwyspu Apenińskiego, który nakazał odwołanie wszystkich wydarzeń sportowych w zagrożonych regionach kraju mających miejsce do 8 marca.
Organizatorzy ligi już przy poprzednim tego typu stanowisku władz zarzekali się, że nie mogą sobie pozwolić na przeniesienie poszczególnych spotkań na późniejszy czas z uwagi na bardzo napięty terminarz, ale mimo to ostatecznie zdecydowali się na odwołanie aż sześciu pojedynków, które przynajmniej na dzień dzisiejszy mają zostać odrobione 13 maja.
Czy w nadchodzącej serii gier czeka nas powtórka takiego scenariusza? Na teraz wydaje się to mało prawdopodobne, ponieważ Lega Serie A nie ma już praktycznie żadnych wolnych terminów na rozegranie kolejnych zaległych meczów z uwagi na uczestnictwo poszczególnych ekip w Lidze Mistrzów i Lidze Europy oraz zbliżające się Euro 2020.
Z tego też powodu przedstawiciele włoskiego futbolu ponownie mogą optować za zamknięciem trybun na takie starcia jak Atalanta - Lazio, Inter Mediolan - Sassuolo czy Bologna - Juventus.
W środę w Rzymie ma odbyć się nadzwyczajne spotkanie z udziałem przedstawicieli wszystkich 20 zespołów biorących udział w Serie A, gdzie mogą zapaść kluczowe decyzji w kwestii sposobu dogrania trwającego sezonu lub nawet jego zakończenia.