20-latek nie mógł odnaleźć się na Wyspach Brytyjskich. W Evertonie najczęściej zaczynał mecze na ławce rezerwowych, a nie pomogły z pewnością także spóźnienia na odprawy przedmeczowe jeszcze w pierwszej części sezonu 2019/2020.
Utalentowany napastnik bardzo liczył na powrót do Włoch, ale gdy zgłosiło się po niego Paris Saint-Germain, także nie protestował i dzień przed zamknięciem okna transferowego zmienił klub na zasadzie wypożyczenia.
Tuż po zameldowaniu się przez Moise Keana we Francji, kontuzji doznał Mauro Icardi, co otworzyło mu drogę do podstawowego składu. Zawodnik postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję do zaprezentowania się Thomasowi Tuchelowi w pełnej krasie.
Jego debiut był bardzo dyskretny. Mimo że paryżanie wygrali z Nîmes Olympique 4:0, a on spędził na placu gry pełne 90 minut, nie wpisał się na listę strzelców. Następnie otrzymał od szkoleniowca szansę w drugiej połowie meczu z Manchesterem United i także nie zaznaczył swojego występu niczym szczególnym. Wówczas nastąpił przełom.
Ośmiokrotny reprezentant „Azzurrich” w starciu ligowym z Dijon zdobył dwie bramki, a teraz, zaledwie cztery dni później, powtórzył ten wyczyn w pojedynku z İstanbul Başakşehir (wygrana 2:0).
Tak się składa, że są to dwa premierowe trafienia atakującego w Lidze Mistrzów. Gdy bowiem bronił barw Juventusu, w czterech meczem, podczas których spędził na boiskach ledwie 72 minuty, nie znalazł drogi do bramki rywali.
W efekcie Kean notuje świetne wejście do drużyny mistrza Francji, a jego celem z pewnością będzie potrzymanie dobrej passy w najbliższym spotkaniu z Nantes.