Luka Jović z pewnością nie tak wyobrażał sobie rozwój swojej kariery, kiedy Real Madryt za 63 miliony euro kupował go z Eintrachtu Frankfurt. Jego pobyt w Hiszpanii okazał się niewypałem. Łącznie rozegrał 32 spotkania, strzelając w nich dwie bramki oraz dokładając do tego dwie asysty. Słaba forma poskutkowała wypożyczeniem do byłego klubu - Eintrachtu.
W Bundeslidze spędził całą drugą część poprzedniego sezonu. Początek dawał nadzieję na to, że dla 23-latka ten ruch może okazać się strzałem w dziesiątkę. „Królewscy” też mocno trzymali kciuki, aby ich piłkarz odzyskał swoją strzelecką formę. Jednak w Niemczech zazwyczaj musiał chować się w cieniu brylującego pod bramką rywali Andre Silvy.
Jović latem wrócił do Madrytu. Zespół przejął Carlo Ancelotti, który nie widzi dla niego miejsca nawet w szerokiej kadrze. Włoski szkoleniowiec uważa, że najlepiej będzie, jeśli Serb zacznie rozglądać się w poszukiwaniu nowego pracodawcy.
Chęć sprowadzenia go wykazują dwa włoskie kluby - Genoa i Sampdoria. Problem polega na tym, że oba zespoły nie stać na definitywny zakup 23-latka. Dlatego w grę wchodzi tylko i wyłącznie opcja wypożyczenia. Mimo wszystko i to nie oznacza, że któraś z drużyn ostatecznie pozyska 23-latka.
Jović w Realu Madryt zarabia obecnie około 6 milionów euro. Kluby z Genui nie są w stanie zapłacić mu takiej pensji. Obecne doniesienia mówią o tym, że sam piłkarz jednak nie będzie robił problemów, aby zejść nieco z oczekiwań co do wynagrodzenia. Jego głównym celem są regularne występy i próba odbudowy formy.