Francuski trener przed jeden sezon dzielił z obecnym kapitanem „Królewskich” szatnię. Było to w sezonie 2005/2006, po którym „Zizou” wziął jeszcze udział w mundialu i ostatecznie zawiesił piłkarskie obuwie na kołku. Gdy 46-latek objął posadę pierwszego szkoleniowca, zastępując na tym stanowisku Rafaela Beníteza, niemal od razu złapał feeling z Cristiano Ronaldo i wychowankiem Sevilli. To właśnie ci gracze byli przedłużeniem jego opinii wygłaszanych w szatni i dlatego byli tak ważni, gdy Real Madryt zdobywał trzy puchary Ligi Mistrzów z rzędu.
Ostatecznie wraz z odejściem Portugalczyka, klub opuścił także Zinédine Zidane. Pomimo tego wicemistrz świata z 2006 roku postanowił wrócić na Santiago Bernabéu. Wówczas zażądał on zwierzchnictwa nad przyszłymi ruchami kadrowymi, lecz nie zapomniał on o swoich kluczowych graczach, w tym Sergio Ramosie, Marcelo czy Tonim Kroosie. Z tym ostatnim, choć przeżywał trudne chwile, przedłużono nawet kontrakt.
Niespodziewanie otoczenie kapitana „Los Blancos” przekazało, że rozważa on odejście. Na reakcję „Zizou” nie trzeba było długo czekać i według „Marki” Francuz już rozmówił się ze swoim liderem, uznał jego rację i zapewnił, że zrobi wszystko, aby czuł się on komfortowo.
Teraz wszystko zależy od Florentino Péreza, który był „pacjentem zero” w tej reakcji łańcuchowej. Po powrocie z wakacji 33-letni stoper ma spotkać się z prezesem klubu. Obaj panowie spróbują wypracować konsensus, na co z pewnością liczy Zinédine Zidane, który bez Sergio Ramosa nie widzi „Królewskich” w przyszłym sezonie.