„Hurriyet” poinformował, że Galatasaray intensywnie pracuje nad wypożyczeniem swojego wychowanka i jest skłonne zapłacić za niego cztery miliony euro. Wątpliwe, by w transakcji znalazła się klauzula wykupu, biorąc pod uwagę oczekiwania finansowe Barcelony. Ta, zdaniem mediów, domaga się kwoty znacznie przekraczającej 40 milionów.
Doniesienia tureckich mediów mają potwierdzać cytowane słowa prezydenta klubu ze Stambułu - Dursuna Özbeka. Oświadczył on, poproszony o komentarz, że Arda wraca do swojego domu jako „kapitan Lwów”, nawiązując tym samym do przydomka zespołu.
Jeśli 30-latek faktycznie wróci do ojczyzny, będzie to spora niespodzianka. Po pierwsze, jego statystyki w Barcelonie są więcej niż przyzwoite (15 goli w 55 meczach), po drugie pytały o niego znacznie silniejsze ekipy, a po trzecie Galatasary nie zagra nawet w europejskich pucharach. Przed tygodniem odpadło bowiem sensacyjnie z Östersunds w eliminacjach Ligi Europy.
Były reprezentant kraju (ostatni zakończył karierę w kadrze) Stambuł opuszczał w 2011 roku, odchodząc do Atletico za 13 milionów euro plus bonusy. Do dziś jest najdrożej sprzedanym zawodnikiem w historii klubu.