Saga związana z ewentualną przeprowadzką polskiego napastnika do innego klubu trwa od dłuższego czasu. Piłkarz nie dogadał się z Napoli w kwestii kontynuowania współpraca i postanowił poszukać dla siebie nowego miejsca.
Chętnych na jego usługi nie brakuje. O względy atakującego zabiegają takie tuzy jak Juventus, Atlético Madryt czy Tottenham. Wydaje się, że sam zawodnik najchętniej pozostałby we Włoszech. Na przeszkodzie do tej pory stawał jednak jego pracodawca.
Władze Napoli oczekują bowiem za swojego zawodnika horrendalnej kwoty. W ostatnich tygodniach mówiło się, że jeśli któraś z ekip zdecyduje się na pozyskanie Polaka, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 50 milionów euro.
O ile w normalnej rzeczywistości ta kwota byłaby w pewien sposób możliwa do uzyskania, o tyle obecnie, w dobie pandemii koronawirusa, taki transfer nie wchodzi w grę. Realnie mówi się, że za zawodnika, którego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku, Włosi mogą otrzymać sumę rzędu 20 bądź 25 milionów euro.
Na razie działacze klubu Milika są nieugięci. Upływający czas może jednak spowodować, że nieco zejdą ze swoich wymagań. Pozytywem jest fakt, że dogadano się co do tego, że 26-latek powinien opuścić klub w lecie. W pewien sposób jest to przełom. Na kolejne pozytywne informacje trzeba będzie jednak zaczekać.
Polak trafił do zespołu spod Wezuwiusza latem 2016 roku. W tym sezonie rozegrał łącznie 22 mecze. W tym czasie strzelił 12 bramek.