- Najważniejsza w prowadzeniu klubu jest stabilizacja. Jeśli chcesz pomóc w rozwoju zawodników, ze stabilizacją jest to dużo łatwiejsze; w pomysłach, filozofii, stylu gry, stylu kierowania. To wszystko wynika ze stabilizacji na najwyższym poziomie: z właścicielami i zarządem, dopiero potem menadżerem. Drugi stopień hierarchii. Stabilizacja jest bardzo istotna. Popatrzcie na przykład na Manchester United. Każdy czuje, że David [Moyes] dostanie czas na pracę na spokojnie. Myślę, że to fantastyczne.
- Byłem w Realu Madryt. Opuściłem ich, ponieważ chciałem, a nie oni chcieli. Miałem inne kluby w innych państwach, gdzie znalazłbym "łatwą" pracę błyskawicznie. Gdybym pracował dla pieniędzy, nie byłoby mnie tutaj, bo dostaję mniej pieniędzy niż w Madrycie, gdzie miałem jeszcze trzy lata kontraktu. Nie przyszedłem tutaj, bo praca była łatwa, czy dostałem zespół gotowy atakować tytuł, czy podpisałem najlepszy kontrakt w życiu. To najgorsza umowa w ostatnich sześciu latach. Jestem tutaj, bo kocham ten klub. Kocham projekt. To inny projekt od reszty.
- Realistycznie, mam nadzieję, że pod koniec każdego roku z tych czterech lat usiądziemy, przeanalizujemy sytuację i wtedy ustalimy rozwiązanie najlepsze dla klubu i mnie: kontynuacja albo rozstanie. Jednak chciałbym tutaj pracować, powiedzmy, przez 12 lat. W przyszłym miesiącu kończę 51 lat. Powiedzmy, że jeszcze 12 lat, potem wyjazd na Mistrzostwa Świata. Wolałbym kadrę narodową Portugalii, Anglia jest drugim wyborem.
Dzisiaj wieczorem Chelsea mierzy się na wyjeździe w bardzo ważnym meczu Premier League z Arsenalem. Zwycięstwo gości pozwoliłoby im na zrównanie się punktami z Liverpoolem.