- Brakuje im dojrzałości. I od razu muszę wyjaśnić, że mam na myśli dojrzałość na poziomie personalnym. Oczywiście sam nie byłem piłkarzem. W młodości byliśmy jednak bardziej mężczyznami, bardziej dojrzali, bardziej przygotowani do życia, znacznie mniej chronieni.
- W Anglii używają określenia 'spoilt kids' [rozpieszczone dzieciaki]. Dzieci w obecnych czasach mają inne życie, łatwiejsze środowisko i myślę tu o ludziach wokół piłkarzy. Ci ludzie dają im za dużo uczucia i za dużo wymówek. Ludzie dojrzewają teraz znacznie wolniej - rozpoczął w rozmowie z Univision Portugalczyk, zaraz przechodząc do konkretnych nazwisk.
- Dajmy na to Luke Shaw, lewy obrońca reprezentacji, przybył tutaj dwa lata przede mną, on ma duży potencjał, ale nie wie, jak się zachowywać. Duży potencjał, tak, duży potencjał. Rozmawiamy o nim, Martialu, Lingardzie, Rashfordzie - młodych z dużym potencjałem.
- Na koniec dnia wszystko skraca się do jednego słowa, którego nie mogę tutaj powiedzieć, ale często go używacie [cojones, czyli jaja]... Charakter, osobowość, trochę brakuje im tej naturalnej agresji, tej „złej krwi” - wrogości.