Okno transferowego w Hiszpanii zostało zamknięte wczoraj (w przeciwieństwie do innych dużych lig, które miały czas na rejestrację zawodników do 31 sierpnia). Do samego jego końca aktywna pozostawała Barcelona, która chciała sprowadzić na Camp Nou jeszcze jedną gwiazdę. Priorytetem „Blaugrany” był zakup kogoś z dwójki Coutinho-Di María, lecz ostatecznie nie udało się kupić żadnego z nich.
Transfer Argentyńczyka w pewnym momencie wydawał się być już bliski realizacji (WIĘCEJ TUTAJ). „Mundo Deportivo” przygląda się przyczynom upadku rozmów i, co nie powinno dziwić, okazuje się, że poszło o pieniądze. Kataloński dziennik informuje, że Paris Saint-Germain zażyczyło sobie za skrzydłowego znacznie wyższej kwoty, niż informowano jeszcze wczoraj.
Di María miał być chętny na powrót do LaLiga, lecz klub zażądał za niego 80 milionów euro (wcześniej w mediach pojawiała się kwota 60 milionów). Barcelona przeanalizowała sytuację i uznała, że chce sprowadzić byłego gracza Realu Madryt, ale w żadnym wypadku na tak szalonych warunkach.
Takie żądanie było gwoździem do trumny negocjacji i koniec końców Barcelona musi zadowolić się jednym wielkim transferem Ousmane'a Dembélé. To właśnie na jego barkach spocznie rola następcy Neymara, który odszedł tego lata do PSG za rekordowe 222 miliony euro.