Piłkarz dopełnił wszelkich formalności związanych z grą dla nowego pracodawcy w obecności Ceyhuna Kazancıego, dyrektora sportowego Beşiktaşu. 31-latek związał się z klubem roczną umową z możliwością jej przedłużenia o kolejny sezon.
Wychowanek Eintrachtu Frankfurt w dotychczasowej karierze mocno przywiązał się do stambulskiej ekipy. W swojej historii środkowy napastnik rozgrywał spotkania dla „Czarno-Białych” w dwóch różnych okresach.
45-krotny reprezentant Turcji znalazł się po raz pierwszy w tej drużynie latem 2014 roku, przechodząc jako wolny agent z Gaziantepsporu. Dzięki bardzo dobrej postawie w końcu został dostrzeżony przez skautów Evertonu, którzy utorowali mu drogę do transferu w środku sezonu 2017/2018. Wówczas „The Toffees” zobowiązali się zapłacić za zawodnika 22,5 miliona euro.
Atakujący nie potrafił jednak sprostać oczekiwaniom na angielskich boiskach. Choć Sam Allardyce pokładał w nim nadzieje, to późniejszy trener Marco Silva miał większy pożytek z Dominica Calverta-Lewina, sadzając tym samym Tosuna na ławce rezerwowych.
Następnie próbowano reaktywować jego formę na wypożyczeniu w Crsytal Palace, jednak tam nie zagościł na długo. W końcu przyszła kampania 2020/2021, okupiona dochodzeniem do pełni zdrowia po operacji więzadeł krzyżowych stawu kolanowego i nawracającym się urazem.
To właśnie w tamtym okresie, a precyzyjniej w drugiej części sezonu, Tosun został udostępniony Beşiktaşowi do końca zmagań. Wtedy jednak był w stanie wyjść na boisko raptem trzy razy.
Minioną kampanię piłkarz także spędził głównie poza kadrą Evertonu z powodów zdrowotnych. Wraz z końcem czerwca bieżącego roku kontrakt stracił na ważności i „The Toffees” stanowczo nie chcieli ponowić współpracy.
Cenk Tosun zdążył rozegrać w Beşiktasie 145 meczów na wszystkich frontach, wpisując się na listę strzelców 67 razy. W swoim dorobku zapisał też 14 asyst.