Przedstawiciele „Górali” powierzyli w listopadzie zespół w ręce 54-letniego szkoleniowca w nadziei na to, że poprawi on osiągane wyniki przez zespół i wywalczy z nim przynajmniej spokojne utrzymanie w I lidze.
Dariusz Marzec rozpoczął swoją przygodę z Podbeskidziem Bielsko-Biała od wywalczenia trzech punktów w trzech ostatnich meczach w rundzie jesiennej. Na wywalczenie większej liczby „oczek” liczono po przepracowaniu przez niego pełnego okresu przygotowawczego przed wznowieniem rywalizacji na wiosnę.
Ta niestety nie zaczęła się najlepiej dla pierwszoligowca. Na domiar złego trener pozwolił sobie na skierowanie publicznych uwag w kierunku Samuela Nnoshiriego po przegranym spotkaniu z Odrą Opole (1:2), ogłaszając zesłanie go do rezerw.
I rzeczywiście Nigeryjczyka zabrakło w kadrze na starcie z Motorem Lublin. To zakończyło się poniesieniem czwartej porażki w szóstym meczu pod wodzą 54-letniego szkoleniowca, co przypieczętowało jego zwolnienie.
Tym samym były opiekun Stali Mielec, Arki Gdynia czy Wieczystej Kraków pozostawił drużynę w strefie spadkowej ze stratą pięciu punktów do ostatniej bezpiecznej lokaty.