Jamal Lewis to 25-letni lewy obrońca, który urodził się w Luton, ale reprezentuje Irlandię Północną. W barwach tej reprezentacji zadebiutował 24 marca 2018 roku i uzbierał jak dotąd 30 występów.
Futbolu uczył się w szkółce Norwich City FC. Był kluczową postacią w zespole „Kanarków”, który w sezonie 2018/2019 wywalczył awans do Premier League. Za swoje występy w tej kampanii został nawet nagrodzony miejscem w drużynie sezonu Championship.
Ekipa z Carrow Road pożegnała się z pierwszym poziomem rozgrywkowym już zaledwie po roku, jednak dla reprezentanta Irlandii Północnej znalazło się tam miejsce na dłużej.
Newcastle United, które jeszcze wtedy nie miało pieniędzy znad Zatoki Perskiej, zdecydowało się wydać na lewego obrońcę 15 milionów funtów. Patrząc z perspektywy czasu, tej inwestycji raczej nie mogą zaliczyć do udanych.
Od września 2020 roku, kiedy Lewis dołączył do drużyny, rozegrał w niej 36 spotkań. Ten ofensywnie nastawiony lewy obrońca zanotował w nich tylko jedną asystę.
Poprzedni sezon to w ogóle dramat w jego wykonaniu. W piłce klubowej przebywał na boisku przez zaledwie 122 minuty. Przed nim w klubowej hierarchii znajdowali się Matt Targett czy nawet nominalny środkowy obrońca Dan Burn. Stało się jasne, że na St James' Park nie ma już dla niego miejsca.
Rękę po lewego obrońcę wyciągnęli przedstawiciele Watfordu. W umowie wypożyczenia zawarta jest też opcja wykupu, jednak nie ujawniono kwoty ewentualnego wykupu.
Lewis na Vicarage Road ma dogodne warunki do odbudowy, bo jest jedynym nominalnym lewym obrońcą w kadrze zespołu.
Wcześniej do zespołu „Szerszeni” dołączyli Tom Ince, Rhys Healey, Giorgi Czakwetadze i Jake Livermore.
Te transfery nie napawają optymizmem kibiców Watfordu. Nie widać w nich potencjalnych następców gwiazd drużyny, czyli João Pedro sprzedanego do Brighton czy Ismaïly Sarra, który przeniósł się do Marsylii.