Na godziny przed upływem letniego okresu transferowego „Azulones” mogą poszczycić się dziesiątym wzmocnieniem. Na pierwszy rzut oka trudno było określić, w jakiej formie ten ruch został dokonany.
Klub z Coliseum Alfonso Pérez w świetle tej tajemniczej transakcji nie wystosował w oficjalnym komunikacie nawet okresu obowiązywania współpracy. Nieoficjalne poszlaki wskazują na roczną umowę.
Jak jednak ujawnił Jose Gavilán, pierwotnie Sevilla zachęcała Munira do rozwiązania kontraktu za obopólnym porozumieniem. W zamian za to piłkarz oczekiwał pokrycia większości jego zarobków w ramach przenosin do innego klubu.
Praktycznie przedstawia się to tak, że ekipa z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán przez tegoroczny sezon będzie opłacać 70 procent wynagrodzenia, zaś reszta przypadnie z budżetu Getafe.
Trener Sevilli Julen Lopetegui nie widział Munira w planach na tegoroczną kampanię, jednak sam gracz środka ataku wzbraniał się od zmiany otoczenia. Przybycie Adnana Januzaja i Kaspera Dolberga utwierdziły w końcu Marokańczyka w przekonaniu, że jego upór nie ma sensu. Niemniej potrafił wynegocjować odejście na swoich warunkach.
Munir spędził w Sevilli ponad trzy lata, lecz jego postawa w ostatniej kampanii przelała czarę goryczy. W swoim dorobku zainkasował jedynie trzy trafienia w 25 meczach. Jego potencjał próbowano wykrzesać także na pozycji skrzydłowego.
27-latek od najmłodszych lat wychowywał się w szkółce FC Barcelony. W międzyczasie odbył wypożyczenie w Valencii i Deportivo Alavés.
Do drużyny Getafe tego lata dołączyli także Borja Mayoral, Luis Milla, Domingos Duarte, Jaime Seoane, Fabirzio Angileri, Kiko Casilla, Omar Alderte, Portu oraz Juanmi Latasa.