Anthony Limbombe uchodził swego czasu za spory talent i czołowego zawodnika w Belgii, zatem Nantes zdecydowało się w 2018 roku wyłożyć za niego 8,25 miliona euro, czyniąc tym samym obowiązujący do dzisiaj rekord transferowy francuskiego klubu.
Z początku skrzydłowy miał okazje do regularnych występów, lecz w swoim drugim sezonie po odejściu z Club Brugge ponownie wrócił do Belgii, tym razem w ramach wypożyczenia do Standardu Liège. Szanse na udaną grę przekreśliła kontuzja, której nabawił się po zaledwie siedmiu spotkaniach w nowych barwach.
Na wiosnę ponownie pojawił się w Nantes, gdzie zakończył kampanię z pięcioma występami na koncie. Jak się później okazało, były to jego ostatnie mecze, jakie kiedykolwiek zagrał we francuskiej ekipie.
Od początku sezonu 2020/2021 Limbombe na boisku się już nie pojawił. Najpierw było to związane z kontuzją przywodziciela, a po jej wyleczeniu nie otrzymał okazji do pokazania swoich umiejętności.
Bieżące rozgrywki z perspektywy 27-latka również wyglądały tak samo. Szkoleniowiec Nantes Antoine Kombouaré zdecydował się nawet zesłać go do drużyny rezerw, co doprowadziło do skargi, jaką jednokrotny reprezentant Belgii złożył do LFP. Komisja prawna LFP przyznała rację zawodnikowi i nakazała przywrócenie go do pierwszego zespołu.
Kombouaré zrobił to, tłumacząc swoją decyzję strachem przed potencjalnymi karami dla francuskiej drużyny.
Po całym zdarzeniu sytuacja Limbombe nie poprawiła się, co poskutkowało dążeniem do zakończenia współpracy. W poniedziałek Nantes poinformowało o rozwiązaniu kontraktu z Belgiem za porozumieniem stron.