Wychowanek „Górników” przez blisko dekadę stanowił o sile defensywy swojej drużyny, aż całkiem niespodziewanie postanowił wyjechać do Rosji. Skutki tej decyzji odczuwa do dzisiaj.
Odkąd w 2014 roku Rosja dokonała aneksji Krymu i Sewastopola, co poskutkowało utworzeniem Donieckiej Republiki Ludowej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej, trwały zacięte walki. Ukraińcy nie mogli choćby na moment poczuć się w pełni bezpiecznie.
Mając to na uwadze, kiedy Jarosław Rakicki przestał otrzymywać powołania do reprezentacji narodowej, nikt zbytnio nie protestował. Mało tego, selekcjonerzy mieli pełne wsparcie.
Temat powrócił we wrześniu 2021 roku.
– Widziałem żołnierzy, dziewczynki, chłopców, wszyscy młodzi. Tak wiele nazwisk, tak wiele zdjęć ludzi. Zrozumiałem, że teraz nie ma miejsca dla piłkarzy z Rosji ani na pojednanie. Jest tego tak dużo… Zostało tam tyle dzieci i sierot. Dlatego na pewno nie, teraz nie, nie ma mowy. Może w przyszłości, ale w danej chwili nie. Mówię szczerze i wprost – wyznał Ołeksandr Petrakow, obecny selekcjoner, po wizycie w Kijowie.
24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, wypowiadając jej wojnę. Walki nie ustały do dzisiaj.
Na początku marca Rakicki rozwiązał swój kontrakt z „Pitercami”. Lipiec przyniósł transfer do Adana Demirspor. W barwach tureckiej ekipy rozegrał dziewięć spotkań.
Dzisiaj jesteśmy świadkami swoistego powrotu syna marnotrawnego. Szachtar, który znacząco poprawił swoją sytuację finansową po sprzedaży Mychajło Mudryka do Chelsea, ogłosił transfer 33-latka.
Stoper podpisał umowę ważną do 30 czerwca.
Rakicki jak dotąd w koszulce ekipy z Doniecka uzbierał 326 spotkań i ośmiokrotnie został mistrzem Ukrainy.
***
Jarosław Rakicki, piłkarz Zenitu Sankt Petersburg: Jestem Ukraińcem!