Sobota była dniem, w którym to swój mecz w ramach Bundesligi rozgrywała między innymi ekipa FC Köln, naprzeciw której stanął zespół Arminii Bielefeld.
Lepsi okazali się ci pierwsi, którzy pokonali rywala w stosunku 3-1, a bramki zdobywali tego dnia dla zespołu z miasta katedralnego Anthony Modeste, Mark Uth oraz Jan Thielmann. Jedyne trafienie dla gości to gol samobójczy Timo Hubersa.
Dzięki kompletowi punktów FC Köln przybliżyło się do gry w europejskich pucharach. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo, bo zawieszony przez sztab szkoleniowy został Ondrej Duda.
Z tego powodu nie wziął on udziału w niedzielnym treningu wyrównawczym, a decyzja obowiązuje do odwołania. Co spowodowało, że Słowak, który w sobotę nie podniósł się nawet z ławki dla rezerwowych, tak zalazł za skórę trenerom?
- Przekłada swoje interesy ponad dobro drużyny i na razie będzie trenował indywidualnie - przyznał w rozmowie z express.de anonimowy pracownik klubu.
Trudno zatem wyobrazić sobie przyszłość byłego zawodnika Legii Warszawa w FC Köln. Od dłuższego czasu mówi się o jego złych relacjach z trenerem Steffenem Baumgartem.
Jego dni w tym zespole są raczej policzone. Już zimą zainteresowanie nim przejawiała Genoa, ale wtedy do transakcji nie doszło. Latem niemalże na pewno dojdzie do rozstania, chociaż raczej trudno spodziewać się biznesu z włoskim klubem, gdyż zmierza on ku spadkowi z Serie A.
27-letni Duda rozegrał w tym sezonie łącznie 32 mecze, notując dwa gole i asystę.
Umowa wiąże go z obecną drużyną do 30 czerwca 2024 roku.