29-latek pod koniec sezonu nie do końca rozumiał wybory personalne Czesława Michniewicza, mówiąc niejako, że zasługuje na więcej.
– Chciałbym dostawać więcej minut w ostatnim okresie. W meczu z Pogonią nie zagrałem w ogóle, na boisko w Gdańsku wbiegłem na dwie minuty. Trochę mnie to bolało, jako piłkarza, bo mam swoje ambicje. (…) Jak mam być szczery, a zawsze jestem, to uważam, że w ostatnim czasie nie byłem traktowany sprawiedliwie – wyznał na początku maja.
Już wtedy propozycję przedłużenia wygasającej 30 czerwca umowy złożyli mu „Wojskowi”. Według Włodarczyka Polak ciągle jednak na nią nie odpowiedział. Dlaczego?
Dziennikarz serwisu internetowego Meczyki.pl jest zdania, że nominalny prawoskrzydłowy ma na biurku też inne oferty i ciągle analizuje, co będzie dla niego najlepsze.
Wcześniej spekulowano o możliwym powrocie do Włoch, ale Włodarczyk informuje, że pojawiło się też zapytanie z Bundesligi.
O Pawła Wszołka pytać ma Union Berlin, a więc rewelacja ubiegłego sezonu, która szuka wybieganych skrzydłowych. Przygotowanie fizyczne zawsze było atutem 11-krotnego reprezentanta biało-czerwonych, stąd zainteresowanie jego angażem.
Idąc tym tropem, niewykluczone, że latem Tymoteusz Puchacz spotka w berlińskiej ekipie swojego rodaka.
Tymczasem Legia Warszawa postanowiła nie czekać dłużej na odpowiedź piłkarza mierzącego 186 centymetrów wzrostu i już zaczęła zastanawiać się nad angażem jego następcy, co może zwiastować nam hitowy transfer.
Wszołek zakończył sezon z pięcioma golami oraz sześcioma asystami w 31 rozegranych spotkaniach.