Utalentowany pomocnik wdarł się przebojem do pierwszej drużyny „Dumy Katalonii” po definitywnej przeprowadzce do utytułowanego klubu z UD Las Palmas.
Co prawda w dotychczas dziesięciu rozegranych meczach zdobył tylko dwie bramki, ale prezentował w tych spotkaniach bardzo wysoki poziom i miał znaczący wpływ na osiągane wyniki przez ekipę z Camp Nou, która zapewniła sobie jego usługi tuż przed zamknięciem letniego okna transferowego w 2019 roku.
Wówczas przedstawiciele Barcelony osiągnęli zasadnicze porozumienie z właścicielami drużyny z Wysp Kanaryjskich i po dokonaniu wykupu blisko 18-letniego zawodnika za 6 milionów euro zdecydowali się natychmiast wypożyczyć Pedriego na cały sezon do Las Palmas, aby mógł łapać doświadczenie i regularnie występować na zapleczu LaLigi.
Sam piłkarz w rozmowie z „Cadena SER” przyznał, ze jego przygoda z futbolem mogła potoczyć się jednak zupełnie inaczej ponieważ kilkanaście miesięcy przed sfinalizowaniem transakcji z „Dumą Katalonii” był testowany przez Real Madryt.
„Królewscy” po przyjrzeniu się z bliska obiecującemu pomocnikowi stwierdzili, że nie prezentuje wystarczająco wysokiego poziomu, aby mógł z powodzeniem w przyszłości powalczyć o znalezienie się w kadrze seniorskiej drużyny i odesłali go z powrotem do jego macierzystego klubu.
- Byłem na tygodniowych testach w Realu Madryt. Po nich powiedzieli mi jednak, że nie prezentuję odpowiedniego poziomu. Zabrali mnie do biura i przekazali taką informację. Byłem trochę wykurzony, ale ich decyzja posłużyła mi do tego, aby jeszcze mocniej skupić się na pracy i dalszym rozwoju. Teraz mogę im za to podziękować, ponieważ jestem w drużynie, w której chciałem być. Włożenie koszulki Realu byłoby dla mnie dziwne, ponieważ po ulicach chodziłem zawsze w koszulce Barcelony, której kibicowałem od dziecka, co udowodniła nawet moja rodzina. Myślę, że Barcelona jest dla mnie właściwym miejscem i liczę na to, ze zostanę tutaj przez wiele lat - przyznał Pedri.