Fani klubu ze St James' Park - John Alder i Liam Sweeney - znajdowali się na pokładzie samolotu, który leciał do Azji. Obaj zmierzali do Nowej Zelandii, aby móc zobaczyć w akcji swoich ulubieńców przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Jednakże żaden z pasażerów boeinga 777 nie przeżył czwartkowego lotu.
Pomimo iż rywalizacja pomiędzy oboma klubami, zlokalizowanymi w północno-wschodnim obszarze, jest na codzień bardzo zaciekła, tragedia lotnicza głęboko poruszyła nawet kibiców "Czarnych Kotów". Ci zdecydowali się zebrać ogromną sumę pieniędzy na rzecz rodzin, które straciły swoich bliskich. Kwota została przekazana do fundacji imienia sir Bobby'ego Robsona.
- Chciałbym podziękować wszystkim fanom Sunderlandu, którzy postanowili oddać hołd w taki sposób. Jestem z nich bardzo dumny za to, że postąpili w taki sposób - powiedział szkoleniowiec "The Magpies".