Po co nam to było?

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Można silić się na ocenę tego, co wydarzyło się wczoraj na stadionie przy Łazienkowskiej. Ale po co. Mieliśmy okazję zaobserwować zderzenie dwóch piłkarskich światów. Świata ułożonego, rzetelnego, doświadczonego oraz… amatorskiego?

Właśnie, ta nasza liga na tle Europy wydaje się taka jakaś na wpół amatorska. Niby są ambicje, niby są jakieś pieniądze, sponsorzy, reklamy, ale nie idzie za tym jakakolwiek jakość sportowa, a już ten sezon nam to dobitnie potwierdza. Zaczęło się sromotną klęską naszych reprezentantów w Lidze Europejskiej, teraz leżącego dobija Legia Warszawa.

Był sukces, może pojawiła się radość. Oto po 20 latach polski zespół wbił się na salony. Ale czy on się wbił? Czy on to wywalczył? Czy gryzł trawę i na boisku pokazał komu należy się awans? No nie. To, że Legia ma okazję grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, to jakiś dziwny zbieg okoliczności i fura szczęścia, która przelała się na klub. Jednak ja bym to szczęście oceniła raczej jako nauczkę.

Szkoda, wielka szkoda, że po tylu latach wchodzimy do elitarnych rozgrywek kompletnie nieprzygotowani, skazani na kompromitację. Wielka szkoda, że przez tyle lat nie zrobiliśmy nic, aby podnieść poziom piłki nożnej w naszym kraju, aby nadać jakość, aby pokazać zawodnikom, że mogą mierzyć wyżej. Mamy za to pseudozespoły, kierowane przez pseudowłodarzy z pseudotrenerami. Nie stawiamy ani na ilość ani na jakość. Bardzo chcemy zbliżyć się do zachodniej części Europy, ale na chęciach to wszystko pozostaje. Jesteśmy tak zatopieni w polskiej rzeczywistości, że nasi niektórzy piłkarze myślą, że jak wygrają z Niecieczą czy Termalicą, to są Panami Piłkarzami. Otóż nie, nie są. Bo weryfikacja przychodzi dość szybko i jest bardzo bolesna. Wczoraj na własnej skórze mogli się o tym przekonać zawodnicy stołecznego zespołu. Borussia Dortmund pokazała im miejsce w szeregu i, mam nadzieję, uświadomiła jakie są realia. Piłkarzom, jak i kierownikom nie tylko Legii, ale też pozostałych polskich klubów.

Myślę, że po wczorajszym meczu należy wstrzymać się od szyderstwa czy wyśmiewania. Każdy, kto podchodził do tego awansu na chłodno, musiał zdawać sobie sprawę, że kolorowo nie będzie. Piłkarze robili, co umieli, a że potrafią niewiele… Nie ma co się oszukiwać, to, co teraz prezentują nie starcza nawet na marną polską ligę. Uważam jednak, że fala krytyki może i powinna spaść na tych, którzy mają najwięcej do powiedzenia w klubie z Ł3, a którzy na to wczorajsze, wątpliwej jakości, „widowisko” przyzwolili. Chowana twarz w dłoniach Pana Mioduskiego zakrawa o salwę śmiechu. Dobrze wiedział, że to nie wyjdzie, że zespół nie idzie w dobrą stronę. Działać należało już od samego początku, żeby w jak największym stopniu uniknąć kompromitacji. Żeby nie znaleźć się na wizerunkowym dnie. Bo jak to wczoraj często było powtarzane, Europa widziała.

Wracając do tytułowego pytania, po co nam to było? Chyba tylko po to, aby pokazać, że rozgrywki Ligi Mistrzów, to nadal nie jest nasz czas i jeśli chcemy tam zaistnieć, to musimy zacząć od budowania solidnych fundamentów. 

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Transfery - Relacja na żywo [22/05/2024] To będzie głośny powrót do Legii Warszawa?! „Jest najbliżej bycia podstawowym młodzieżowcem” Vincent Kompany gotowy na przejęcie giganta. Czeka na ostateczną decyzję Lech Poznań blisko transferu piłkarza FC Porto Luka Zahović z ciekawym transferem w ramach Ekstraklasy?! Polacy z porażką w pierwszym meczu na EURO U-17. Ale będzie tylko łatwiej! Ma najwięcej czystych kont w Ekstraklasie, przed nim historyczne osiągnięcie

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy