Taka sytuacja dla wszystkich sympatyków klubu z miasta Beattlesów byłaby tragedią. Już jest źle - Liverpool po sześciu rozegranych kolejkach ma zaledwie siedem punktów na koncie i niczym nie przypomina drużyny, która w poprzednim sezonie w jednej z faz była uznawana za kandydata na mistrza kraju. Do tego w minionym tygodniu doszła przygnębiająca porażka w Lidze Mistrzów z FC Basel.
Menadżer ekipy z Liverpoolu postanowił ostrzec kibiców swojego zespołu przed jeszcze gorszymi wynikami, które mogą być już jedynie zwiastunem oczekiwanej przez wszystkich zwyżki formy.
- Kibice odczuwają ból, wszystko rozumiem. Musi być im naprawdę ciężko patrzeć na drużynę, która jeszcze 18 miesięcy temu wyróżniała się dynamiką i płynnością - powiedział Rodgers.
Boss drużyny z Anfield Road zdaje sobie również sprawę z wagi utraty takiego zawodnika, jakim dla Liverpoolu był Luis Suarez. – Straciliśmy zawodnika z najwyższej półki, musieliśmy zastąpić go innymi, którzy mają nam pomóc teraz i w przyszłości - dodał.
Nie wszyscy zawodnicy wkomponowali się w styl gry Liverpoolu od razu - mało tego, kontuzjowany jest Daniel Sturridge, na którego umiejętności Rodgers bardzo liczył.
Działacze Liverpoolu wydali na letnie wzmocnienia zespołu 120 milionów funtów. Do tej pory w lidze udało im się odnieść zaledwie dwa zwycięstwa. W dzisiejszym spotkaniu zmierzą się na własnym stadionie z West Bromwich Albion. Ewentualna porażka w tym spotkaniu może spowodować zepchnięcie „The Reds” nawet do strefy spadkowej. Złe lepszego początki?