Ukraiński pomocnik tej zimy opuścił Atalantę i wylądował na Stade Vélodrome. W Ligue 1 spotkał rosyjskiego pomocnika Aleksandra Gołowina, który od początku ataku Rosji na Ukrainę niezmiennie występuje w AS Monaco.
Kluby obu zawodników skrzyżowały rękawice w minionej kolejce ligowej. Padł wynik 1:1.
Rezultat w pewnej chwili zszedł jednak na dalszy plan, a wszystko przez gest, który wychwyciły kamery telewizyjne. Rusłan Malinowski po zakończeniu zawodów uścisnął wspomnianego piłkarza, w konsekwencji czego mocno mu się oberwało w ojczyźnie.
W odpowiedzi na to 29-latek opublikował oświadczenie z przeprosinami, ale również swego rodzaju apelem o rozwagę.
„Chcę przeprosić Ukraińców za moją reakcję na gest zawodnika Monaco. Rozumiem, że lepiej by było, gdybym go uniknął, ale tak się złożyło, że podszedł do mnie i się przywitał. Po meczu wszyscy piłkarze podają sobie ręce, a ja zrobiłem to odruchowo.
Rozumiem, jak ważne jest to dla was w tym momencie, ale te obelgi i nienawiść za sekundę złego uczynku, w porównaniu z tym, co robimy dla Ukrainy i Ukraińców od początku wojny, sprawiają, że czuję się nieswojo i wątpię w waszą szczerość, kiedy piszecie do mnie słowa wsparcia.
W sporcie indywidualnym nawet nie zagrałbym przeciwko rosyjskiemu sportowcowi, ponieważ w pełni popieram usunięcie Rosjan z międzynarodowych rozgrywek” – napisał Malinowski w relacji na Instagramie.
Od czasu transferu 51-krotny reprezentant żółto-niebieskich rozegrał już cztery mecze.