Skandal we Włoszech. Trener zabawił się w boksera, sędzia natychmiast przerwał mecz

Rafał Bajer
Źródło: Corriere di Torino | I am Calcio

Trener ASD Carpignano, Giovanni Alosi, oczekuje na werdykt ligowych władz za uderzenie arbitra w starciu z Oleggio Castello.

Mecze na niższych poziomach ligowych często odbywają się w nieco innej atmosferze niż te ekstraklasowe, lecz Giovanni Alosi pokazał na swoim przykładzie, że pewnych granic nie powinno się przekraczać. Jego Carpignano rozgrywało mecz z Oleggio Castello w ramach Prima Categoria Girone A Piemonte, ale starcie to zakończyło się przedwcześnie.

Przy stanie 0:2 dla gości Alosi został wyrzucony na trybuny za swoje komentarze a propos pracy turyńskiego arbitra, Andrei Felisa. Po okazaniu kartonika szkoleniowiec nie ustępował, więc sędzia w końcu odwrócił się, nie chcąc wdawać się w kolejne dyskusje. Pomimo odgrodzenia przez innych członków sztabu Alosi zdołał jednak sięgnąć rozjemcę, trafiając go od tyłu pięścią w twarz.

Zszokowany Felis przez krótką chwilę oceniał sytuację i zdecydował się trzykrotnie zagwizdać, kończąc tym samym spotkanie. Najprawdopodobniej skończy się ono walkowerem na korzyść Oleggio Castello.

Po meczu Alosi rozmawiał z portalem I am Calcio, w którym starał się wyjaśnić, do czego doszło na płycie boiska.

- Nie szukam usprawiedliwienia. Ten gest nie miał nic wspólnego z wyznawanymi przeze mnie wartościami i rozumieniem futbolu. Piłka nożna to przede wszystkim zabawa i nie można sobie pozwolić na takie uleganie napięciu, co mnie doprowadziło do wykonania tego paskudnego gestu, jest mi po prostu wstyd - mówi trener.

- Widziałem nagranie, ale aż nie jestem w stanie siebie poznać. Jedyne co mogę zrobić, to przeprosić sędziego, z którym zresztą rozmawiałem już po meczu. Przepraszam też naszych rywali za zrujnowanie meczu, coś takiego nigdy nie powinno mieć miejsca. I w końcu przepraszam mój zespół, za który czuję się odpowiedzialny, nie tylko ze względu na swoją rolę, ale też na nasz sektor młodzieżowy. Ci młodzi zawodnicy nigdy nie powinni brać ze mnie przykładu.

Szkoleniowiec dodał, że zdaje sobie sprawę z czekających go konsekwencji, czyli najprawdopodobniej kilku- lub nawet kilkunasto meczowego zawieszenia. On sam uprzedził jednak fakty i samodzielnie podał się do dymisji.

- To była chwila całkowitego przyćmienia, źle zinterpretowałem mimikę arbitra, który, zdawało mi się, kpi ze mnie. Ale to i tak nie powinno było skłonić mnie do takiego działania.

- Już w szatni złożyłem rezygnację. Mój czyn zmusza mnie do przemyślenia swoich emocjonalnych reakcji, to nie jest mój sposób bycia. Cieszę się tylko z tego, że sędzia nie odniósł obrażeń, przecież równie dobrze on mógł być moim synem... Nie jestem godzien reprezentować Carpignano. Wiem, że zostanę na jakiś czas zawieszony, ale i tak nie wrócę już do pracy.

ASD Carpignano wydało krótkie oświadczenie, w którym przeprasza rywali oraz wyraziło żal w związku z całą sytuacją. Zapowiedziano również wyciągnięcie konsekwencji wobec szkoleniowca.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Marek Papszun ze wzmocnieniem z Lecha Poznań?! W 2030 roku chce zostać prezydentem! Zdobył z Wisłą Kraków mistrzostwo Polski Borussia Dortmund bliżej upragnionego finału Ligi Mistrzów. PSG zmuszone odrobić straty w rewanżu [WIDEO] „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy