Jürgen Klopp nie należy do największych fanów Anglika. Sturridge wystąpił w 12 z 20 ligowych spotkań „The Reds”, jednak w żadnym w pełnym wymiarze czasowych. 27-latek jest z reguły tylko opcją rezerwową, co po części jest wynikiem jego częstych problemów zdrowotnych, przez które wciąż nie może nawiązać do swojej najlepszej formy. Mimo ograniczonej roli w drużynie, zawodnik jest przekonany, że jego umiejętności pozwalają mu na znacznie więcej niż tylko wchodzenie z ławki.
- Wierzę, że jestem najlepszym napastnikiem Liverpoolu. To moje zdanie. Menedżer i wszyscy pozostali mogą mieć inną opinię - powiedział w rozmowie z „Sky Sports”.
- To menedżer dokonuje wyboru składu w zależności od specyfiki meczu. Jeśli stwierdzi, że nie jestem najlepszym napastnikiem na dane spotkanie, to jego decyzja. Muszę to przyjąć, nie mogę być z tego powodu rozczarowany. Nie mogę brać niczego do siebie.
- Chcę być dostępnym do gry w każdym meczu. Każdy zawodnik tego chce, każdy też chce odnosić sukcesy. Ale czasami nie jesteś w pełni sprawny i musisz wrócić do pełni sił. Wtedy wszystko zależy od tego, w jakim stylu to zrobisz na samym boisku. Każdy zawodnik pokazuje swoje serce do walki, pokonując kolejne urazy. Sam grałem z wieloma kontuzjami - siniakami, rozdarciami, wszystkim. W tym wszystkim chodzi o zmobilizowaniu się do dania maksimum dla klubu. Czuję, że tak robię - dodał.