Manchester United, Liverpool, Chelsea, Manchester City, Tottenham i Arsenal chciały stworzyć odrębną ligę, co spotkało się z ostrą krytyką kibiców, byłych piłkarzy i rządu Wielkiej Brytanii.
W środowe południe Mark Kleinman ze Sky Sports poinformował, że kluby zgodziły się zapłacić łączną kwotę nieco ponad 20 milionów funtów w ramach ugody z Premier League, co zostało oficjalnie ogłoszone jeszcze tego samego dnia - kwota ta ostatecznie wyniosła 22 miliony funtów.
Co więcej - jeśli drużyny te ponownie spróbują się wyłamać z obecnej ligi, będą musiały liczyć się z kolejnymi karami, a nawet odjęciem punktów w Premier League. Zarząd ligi wspomina o karze pieniężnej w wysokości 25 milionów funtów dla KAŻDEGO z zespołów, a także o odjęciu nawet do 30 punktów na starcie rozgrywek ligowych.
Ciekawostką w całym tym zamieszaniu jest fakt, że "Wielka Szóstka" nigdy nie zapowiadała chęci odejścia z aktualnych rozgrywek ligowych. Jednak ich udział w Superlidze miałby głęboki wpływ na ligę pod względem komercyjnym, sprawiając, że walka o miejsca uprawniające do gry w znanych dzisiaj europejskich pucharach nie byłaby wielkim wydarzeniem i uderzając w wartość umów na transmisje, które już wcześniej były mocno krytykowane.
Kwestią sporną pozostaje sprawa karania zespołów punktami ujemnymi. Władze nie chcą stosować sankcji mogących zaszkodzić kibicom, którym przypisują znaczącą rolę w upadku Superligi.
Jednak kibice takich klubów jak Wigan czy Sheffield Wednesday mogą argumentować, że władze nigdy nie stroniły od nakładania kar sportowych, takich jak wspomniane odejmowanie punktów, gdy ich kluby były karane za sprawy, na które przeciętny kibic nie miał wpływu.
Działacze ligowi wychodzą z założenia, że kary pieniężne pomogą sfinansować inne projekty piłkarskie i społeczne.