Wraz z końcem poprzedniego roku zakończyło się również zawieszenie nałożone na Samira Nasriego. U Francuza wykazano stosowanie niedozwolonych środków i choć piłkarz tłumaczył, iż były to tylko leki przepisane przez lekarza, na nic się to zdało. Szansę na powrót do profesjonalnej piłki otrzymał od swojego byłego trenera - Manuela Pellegriniego. Ten przyjął go na treningi do West Hamu, a następnie uznał, że gracz będzie mu przydatny na wiosnę.
Choć zawodnik kilkukrotnie podkreślał, że jest zadowolony z możliwości ponownej gry, nie ukrywa, że wciąż ma żal do tych, którzy zdecydowali o jego zawieszeniu.
- Wciąż jestem rozczarowany, ponieważ niczego nie zażywałem. To była tylko zbyt duża dawka witamin. Mogłem to rozłożyć na dwa dni, ale wziąłem wszystko jednego dnia i teraz żałuję. Wtedy byłem chory, miałem receptę od lekarza, ale i tak tego nie uznano - powiedział w wywiadzie dla „Sky Sports”.
- Straciłem rok z mojej kariery, a przecież mówiło się nawet o zawieszeniu na cztery lata. Wiele myśli przeszło przez moją głowę. Myślałem, że moja przygoda z piłką już się skończyła, zatem ta druga szansa sprawia, że jestem wielkim szczęściarzem.
- To zawieszenie to najgorszy okres w mojej karierze. To było najgorsze uczucie na świecie. Jeśli nie jesteś silny i nie masz wsparcia rodziny oraz przyjaciół, naprawdę można popaść w depresję. Zabierają ci coś, co kochasz najbardziej, tracisz to tak po prostu. Nie wiesz nawet czy będziesz mógł wrócić. Zmieniło mnie to na lepsze i teraz patrzę na różne rzeczy inaczej. Teraz podchodzę do każdego dnia z osobna, staram się nim cieszyć, podchodzić do wszystkiego profesjonalnie i pomóc kolegom, ponieważ myślałem, że straciłem już wszystko.
- Jeśli nie wierzysz w siebie, kto ma to zrobić za ciebie? Jestem pewny siebie, piłka nożna to dla mnie jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina. Jak raz się nauczysz, zawsze będziesz to potrafił. Jedyne co muszę nadrobić, to sprawność fizyczna, ale chcę coś sobie udowodnić i wrócić do gry.