Kibice Evertonu podczas ostatniego meczu przeciwko Southampton wyrazili swoje niezadowolenie z osoby Allardyce'a, co nie pozostało bez echa w siedzibie klubu. Co prawda zespół zakończy sezon na ósmym miejscu w tabeli, jednak prezentując styl daleki od oczekiwanego na Goodison Park.
Allardyce swoje zadanie wykonał - utrzymał drużynę w Premier League, nie pozostawiając jakichkolwiek wątpliwości i unikając nerwowej walki o ligowy byt. Everton wypłaci mu pełną kwotę do końca kontraktu, jednak już widzi następcę w Sérgio Conceição.
Świeżo upieczony mistrz Portugalii z FC Porto ma zostać skuszony wizją podwojenia zarobków - z obecnie inkasowanych 1,7 miliona funtów rocznie. Do tego Everton nie ma problemu z zapłaceniem za jego odejście z Porto.
Właściciel Evertonu, Farhad Moshiri, będzie wkrótce rozmawiał z Conceição, by sprawdzić, czy ten faktycznie odpowiada jego wizji. Nowy menadżer musi optować za ofensywnym, ładnym dla oka futbolem.
43-latek chwalony jest za wynik z Porto, mimo ograniczonych środków finansowych. Zespół nie tylko sięgnął po mistrzostwo, ale też dotarł do 1/8 finału Ligi Mistrzów, przegrywając dopiero z finalistą, Liverpoolem. W lidze w 33 meczach Porto strzeliło 81 bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Przy tym straciło najmniej goli - 18.
Jak się okazuje, drugim kandydatem na następcę Allardyce'a jest... Arsene Wenger, ale ten może dostać ciekawsze propozycje.