Ghańczyk już poprzedniego lata zastanawiał się nad zmianą klubu, ale wówczas odejście Rodriego i rozmowy z Diego Simeone sprawiły, że ostatecznie pozostał on na Wanda Metropolitano. Dziś, kiedy 26-latek ma za sobą bardzo udane miesiące, temat powraca, i to ze zdwojoną siłą.
Ojciec zawodnika od dłuższego czasu przekonuje go, że Premier League jest dla niego stworzona, a ostatni występ przeciwko Liverpoolowi rozbudził w defensywnym pomocniku sporą wiarę w słowa głowy rodu. Kiedy zatem do jego drzwi zapukał Arsenal, zaczął on sobie wyobrażać siebie w trykocie „Kanonierów”.
Początkowo Thomas Partey miał mętlik w głowie, gdyż nie chciał zostawiać swojego klubu na przysłowiowym ludzie, dlatego podjął się negocjacji w sprawie przedłużenia współpracy. Rozmowy jednak nie układały się najlepiej, a było tak głównie za sprawą chęci wpisania przez „Los Rojiblancos” do porozumienia zdecydowanie wyższej klauzuli wykupu niż dotychczas.
50 milionów euro, za które reprezentant Ghany jest dostępny, to niewątpliwie zachęta dla innych ekip do negocjacji (mówiło się chociażby o zainteresowaniu Juventusu). Wygląda jednak na to, że piłkarz zdecydował już, gdzie chciałby grać i według dziennika „The Telegraph” jego wybór padł na Arsenal.
Tu pojawia się pewien kłopot, bo choć Mikel Arteta powitałby Thomasa Parteya na Emirates Stadium z otwartymi rękami, finanse angielskiej ekipy nie stoją najlepiej. Idąc tym tropem, powyższe źródło sugeruje, że operacja mogłaby się odbyć na zasadzie wymiany, a w odwrotnym kierunku powędrowałby wówczas Alexandre Lacazette. Czas pokaże, czy strony będą w stanie uzgodnić szczegóły tej transakcji.
Bilans gracza Atlético Madryt z aktualnej kampanii to 35 meczów, trzy trafienia i asysta. W analogicznym czasie środkowy napastnik Arsenalu wystąpił w 26 spotkaniach, zaznaczając swoją obecność dziewięcioma golami oraz trzema kluczowymi podaniami.