Mikel Arteta, menedżer „Kanonierów”, liczył na to, że już dzisiaj będzie miał do dyspozycji swojego rodaka, który jako pierwszy Hiszpan wygrał Copa Libertadores. Zawodnik w miniony weekend przybył bowiem do Londynu, gdzie przeszedł testy medyczne, jednak zaraz potem wrócił on do Brazylii. Tym samym Arsenal musi nadal radzić sobie bez niego.
Jak się okazuje, na przeszkodzie do sfinalizowania operacji stanęła zmiana jej warunków właściwie w ostatniej chwili. Przy tym należy wiedzieć, że Flamengo cały czas dąży do transferu definitywnego, podczas gdy przedstawiciel Premier League, z uwagi na ograniczone środki finansowe, preferuje wypożyczenie. W konsekwencji, chociaż wypracowano już porozumienie odnośnie nabycia praw do stopera za kwotę 7,5 miliona funtów, po wcześniejszym okresie wypożyczenia, 26-latek wciąż nie zmienił klubu.
– Zgodziliśmy się sprzedać Pablo Maríego za pewną opłatą, dlatego zawodnik przyjechał do Londynu. Wówczas Arsenal zmienił warunki operacji, a gracz spodziewany jest na zgrupowaniu naszej drużyny. Flamengo to poważny klub – oświadczył dyrektor Flamengo.
Pomimo fiaska w negocjacjach, rozmowy pomiędzy przedstawicielami obu ekip wciąż trwają, dlatego należy wziąć pod uwagę taki scenariusz, w którym od początku zakładano przyjazd byłego gracza Manchesteru City do Anglii (w celu przeprowadzenia testów medycznych i ewentualnego uzgodnienia warunków współpracy), a następnie jego powrót do Kraju Kawy. Taki zabieg może bowiem okazać się kluczowy, zważywszy na fakt, że do końca okna transferowego pozostało już tak niewiele czasu, a kluby nadal negocjują.
Marí do Flamengo trafił ubiegłego lata, od tego czasu wystąpił w 30 spotkaniach, strzelił trzy gole i zanotował asystę. Pomimo krótkiego pobytu w zespole „Szkarłatno-Czarnych”, ma on już na swoim koncie mistrzostwo kraju oraz triumf w Copa Libertadores.