Po znakomitym mundialu w 2006 roku w wykonaniu Włochów, sukces ten został okraszony dodatkową nagrodą indywidualną dla Fabio Cannavaro. Kapitan „Squadra Azzurra” wyprzedził wtedy Gianluigiego Buffona i do tej pory pozostaje ostatnim obrońcą, który sięgnął po tę prestiżową nagrodę. Teraz przed szansą stanął Virgil van Dijk, który przez wielu jest uznawany za najlepszego stopera na świecie.
Holender świetnie radzi sobie w barwach Liverpoolu i reprezentacji Holandii, stanowiąc filar ich formacji defensywnych. Teraz za swoje poczynania może zostać nagrodzony w naprawdę wyjątkowy sposób. Van Dijk był przez długi czas jednym z faworytów i choć teraz jego notowania nieco spadły kosztem Lionela Messiego, nadal nie pozostaje bez szans na końcowy triumf.
Jakkolwiek potoczy się jednak dzisiejsza uroczysta gala, 28-latek twierdzi, że z całą pewnością nie będzie się czuł przegranym.
- Zostałem zaproszony na galę z jakiegoś powodu, więc tego wieczora nie będzie przegranych - stwierdził w rozmowie ze „Sky Sports”.
- Jestem bardzo dumny z tego, że znalazłem się w gronie kandydatów. Zwłaszcza że jestem tam ze względu na swoje występy dla drużyny i dla mojego kraju. To jest powód do dumy, ponieważ nie każdy piłkarz może się znaleźć w tym miejscu. Wyłoniony zostanie jeden zwycięzca, ale nie będzie przegranych. A kto wygra, to już zobaczymy.