23-latek zawarł w swojej autobiografii słowa, które nie spodobały się zagorzałym fanom Interu. Kibice na co dzień zasiadający na Curva Nord wydali specjalne oświadczenie, w którym oskarżają napastnika o kłamstwo i nawołują go do oddania opaski kapitańskiej. Piłkarz zamieścił na Instagramie list otwarty jeszcze przed meczem z Cagliari, lecz wcale nie złagodziło to sytuacji.
Na trybunach znalazły się transparenty obrażające Icardiego, a fani zostawili także wiadomość dla piłkarza pod jego domem. Jakby tego było mało, lokalna telewizja "7Gold" poinformowała, że gdy zawodnik wracał z przegranego meczu, to jego samochód został zaatakowany przed grupę 40 kibiców. Później wszystkiemu zaprzeczała żona i agent Argentyńczyka, Wanda Nara, lecz sytuacja jest bardzo napięta.
Wiceprezydent Interu, Javier Zanetti, poinformował, że wkrótce zapadnie decyzja czy piłkarzowi zostanie odebrana opaska kapitańska, a tymczasem włoskie media spekulują nad możliwością transferu. Trudna sytuacja zawodnika przyciąga wiele klubów z Arsenalem i Napoli na czele. "Corriere dello Sport" podaje, że "Azzurri" chcą złożyć ofertę już w styczniu i możliwe, że Inter będzie zmuszony ją przyjąć.
Icardi ma wpisaną w umowę klauzulę w wysokości 110 milionów euro, lecz "Partenopei" chcą zapłacić mniej. Włoski dziennik informuje, że Napoli jest gotowe wydać 60 milionów, czyli tyle, ile proponowali latem. "Vesuviani" nie będą jednak osamotnieni, więc w grę wchodzi nawet zimowa licytacja o kartę zawodnika.