Po spadku Wisły Kraków z Ekstraklasy wielu zawodników tego zespołu odeszło z klubu. W tej grupie znalazł się między innymi Michal Škvarka.
Kiedy Słowak przenosił się do Polski z Ferencvárosi, wiązano z nim duże nadzieje. O ile pierwsze występy były w jego wykonaniu całkiem niezłe, o tyle im dalej w las, tym było tylko gorzej.
Dodatkowo w rozwoju ofensywnego pomocnika na pewno nie pomógł fakt, że jeszcze w lutym 2022 roku z „Białą Gwiazdą” pożegnał się Adrián Guľa. To właśnie ten szkoleniowiec był wielkim orędownikiem sprowadzenia 30-latka pod Wawel.
Pod wodzą Jerzego Brzęczka Słowak nie był w stanie pokazać pełni swojego potencjału i po sezonie opuścił zespół na rzecz przenosin do APO Levadiakosu.
W Grecji Škvarka również prezentował się przeciętnie i kiedy już dostawał od trenera szanse, to raczej wchodził tylko z ławki. Wkrótce jego przygoda z tym klubem dobiegnie końca.
Według informacji, które podaje Piotr Koźmiński, jest on w trakcie rozwiązywania kontraktu z obecnym pracodawcą.
Na razie nie wiadomo, gdzie trafi, ale według dziennikarza możliwy jest jego powrót do Ekstraklasy. Kto wie, czy nie sięgnie po niego na przykład Warta Poznań, która wcześniej przygarnęła już innego byłego zawodnika Wisły Kraków Stefana Savicia. Ważną rolę w całej sprawie może odegrać odpowiedzialny za transfery zespołu ze stolicy Wielkopolski Tomasz Pasieczny - wcześniej dyrektor sportowy „Białej Gwiazdy”.
30-latek rozegrał w tym sezonie łącznie 12 meczów, a jego dorobek to dwie bramki.