Zidane: Ludzie chcą mojego odejścia z Realu Madryt, ale ja się nie poddam

fot. imagestockdesign / Shutterstock.com
Karol Brandt
Źródło: Onda Cero | ABC | Marca | Le Parisien

Zinédine Zidane zaskoczył wszystkich na konferencji prasowej, zmieniając dotychczasowy ton wypowiedzi. Francuz, wyraźnie podenerwowany, odpowiadał niezwykle szczegółowo na każde zadane mu pytanie przed meczem z Huescą.

Po dwutygodniowej izolacji w domu szkoleniowiec Realu Madryt wrócił do pracy. Przez ten cały czas, gdy zespół oraz sztab szkoleniowy były mocno krytykowane, „Zizou” nie mógł stanąć w obronie piłkarzy. Kiedy zatem w końcu nadarzyła się okazja, by to zmienić, Francuz nie zamierzał gryźć się w język. Wystosował apel do dziennikarzy i poprosił ich o więcej szacunku do swojej osoby.

– Sądzę, że zasługujemy na to, by móc powalczyć do końca sezonu. To właśnie zrobimy, a potem może wydarzyć się i pewnie wydarzy się wiele rzeczy, bo taki jest interes wielu ludzi stąd. Mimo wszystko my jako zespół spróbujemy pokazać swoje. W żadnym wypadku się nie poddamy. To mogę zagwarantować – oznajmił.

– Mówi się wiele rzeczy, że trzeba coś zmienić, zmienić trenera i tym podobne rzeczy... Cóż, zdarzy się, co ma się zdarzyć, a my będziemy walczyć, ja jako trener będę w tym pierwszy. Zawsze powtarzałem, że jestem szczęśliwcem, że tutaj jestem i będę z tego korzystać do ostatniego dnia tutaj. Nie odpuszczę. Ludzie chcą mojego odejścia, ale ja się nie poddam, i piłkarze też tego nie zrobią – zapewnił.

– Codziennie słucham, że wylatuję. Pozwólcie nam walczyć, tej drużynie, która wygrała mistrzostwo w poprzednim sezonie. Nie 10 lat temu, a w poprzednim sezonie. Proszę jedynie o chociaż odrobinę szacunku za to, czego dokonaliśmy. Wy, dziennikarze, dużo gadacie. Mówcie mi to jednak w twarz, a nie tylko za plecami – zaapelował.

– Nie jestem zadowolony z porażek, ale też nie jestem zadowolony, gdy po każdym złym meczu pyta się mnie o te rzeczy. Uważam, że nie zasługuję na takie traktowanie. Gdy nie wygrywamy, jestem pierwszym do krytykowania, bo ja jestem za to odpowiedzialny, ale to normalne. Wyglądam może na wkurzonego, ale byłem przez dwa tygodnie zamknięty w klatce i chciałem już z niej wyjść. Teraz chcę pokazać, że będę walczyć do końca – zakończył.

Zinédine Zidane został również zapytany o dosyć zaskakujące odejście Martina Ødegaarda. Jak sam mówi, starał się go nakłaniać do pozostania, ale nic z tego nie wyszło.

– On chciał odejść, chciał grać. Rozmawialiśmy ze dwa, może trzy razy i jeśli zawodnik chce grać, chce mieć szansę w innym miejscu, gdy wyraża takie pragnienie, to nie ma znaczenia, że nie było mnie tutaj, bo wiedziałem o wszystkim. Mówiłem, że powinien zostać, walczyć i zachować spokój, bo to długi sezon, a my go potrzebujemy. Szczególnie dlatego, że ja o niego prosiłem, gdyż to dla nas interesujący zawodnik. Stało się jednak inaczej – wyjawił.

Real Madryt z Huescą zmierzy się już dzisiaj o godzinie 16:15. W poprzedniej kolejce, gdy na ławce zasiadał David Bettoni, „Królewscy” przegrali z Levante w stosunku 1:2.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Marek Papszun ze wzmocnieniem z Lecha Poznań?! W 2030 roku chce zostać prezydentem! Zdobył z Wisłą Kraków mistrzostwo Polski Borussia Dortmund bliżej upragnionego finału Ligi Mistrzów. PSG zmuszone odrobić straty w rewanżu [WIDEO] „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy