Po zakończeniu rozgrywek Duńczyk ogłosił, że jego czas w Tottenhamie powoli dobiega końca. Jego kontrakt wygasa w przyszłym roku, dlatego jeśli „Koguty” chcą na nim cokolwiek zarobić, muszą sprzedać go już teraz. Problem w tym, że obecnie na rynku nie ma zbyt wielu chętnych na jego usługi.
Głównym kandydatem do pozyskania pomocnika był Real Madryt, lecz dla „Królewskich” jest on od początku jedynie planem B i to niezbyt chcianym przez trenera Zinedine'a Zidane'a. Inne wielkie kluby również koncentrują swoją uwagę na innych celach, a nadzieję daje jedynie zainteresowanie Atlético Madryt, które pojawiło się niedawno (Eriksen miałby być dobrą opcją, ale... jeśli nie uda się pozyskać Jamesa Rodrígueza). Widząc trudną sytuację zawodnika, Tottenham postanowił działać.
Według „Daily Mail” działacze finalisty Ligi Mistrzów zgłosili się do przedstawicieli piłkarza i zaoferowali możliwość przedłużenia kontraktu. Obecnie Eriksen zarabia 80 tysięcy funtów tygodniowo i już wcześniej odrzucał oferty podwajające tę sumę, tym razem Tottenham proponuje mu blisko 200 tysięcy funtów tygodniówki. Z finansowego punktu widzenia jest to kuszące, ale może nie wystarczyć.
Agenci zawodnika odpowiedzieli wprost, że nie wykluczają możliwości przedłużenia kontraktu, ale decyzja nie będzie podjęta ze względów finansowych. Duńczyk chciałby przede wszystkim powalczyć o najwyższe cele, a jak do tej pory Tottenham, mimo bardzo dobrego składu i utrzymywania się w czołówce Premier League, nie był w stanie mu tego zapewnić.
„Spurs” będą walczyć dalej o zatrzymanie swojej gwiazdy, a ta będzie się rozglądać za nowym pracodawcą, licząc, że znajdzie się jednak chętny, by go pozyskać. Sprawy nie ułatwia jednak wycena, ponieważ oferta musi być naprawdę wysoka, by przekonać Tottenham do sprzedaży.