1. Jeśli
ktoś miał dzisiaj w planach obejrzenie jednego meczu Premier League
i wybrał to spotkanie zamiast Bournemouth - Liverpool (4:3), w dychę
niestety nie trafił.
2. W
szczególnym gazie w początkowej fazie meczu był Henrikh
Mkhitaryan. 27-latek popisał się kilkoma genialnymi prostopadłymi
piłkami, m.in. do Paula Pogby. Kilka ciasteczek dołożył zresztą
też po przerwie.
3. Gareth
Barry to szczęściarz. Po 20. minutach nie powinno być już go na
murawie. 35-latek najpierw brutalnie zaatakował Zlatana
Ibrahimovicia a potem dotknął piłki ręką.
4.
Szczęściarzem jest też
Marcos Rojo. Argentyńczyk w idiotyczny sposób zaatakował Idrissę
Gueyę, za co natychmiast powinien wylecieć z boiska. Rzeźnik.
5. Zlatan
Ibrahimović udowodnił z kolei, że wcale nie musi przebywać w
pobliżu pola karnego, żeby strzelić gola. Przed trafieniem nie
zanotował on ani jednego kontaktu z piłką w szesnastce Evertonu.
Bramka oczywiście - palce lizać. Szwed wykorzystał błąd
Maartena Stekelenburga, który szukał szczęścia
za szesnastym metrem.
6. „Ibra”
pokonał tym samym dawnego znajomego z Ajaksu. Panowie grali razem w
Amsterdamie przez trzy sezony.
7. Przy
samym golu zdecydowanie lepiej powinien zachować się Ramiro
Funes Mori. Argentyńczykowi nie spieszyło się jednak do piłki.
8.
Wracając do Ibrahimovicia, w pięciu ostatnich spotkaniach 35-latek
strzelił sześć goli. SZACUN.
9.
Już po przerwie wszędobylski
Ander Herrera przekonał się, że nie ma tyle szczęścia, co Szwed.
Przy bramce „Ibry” piłka odbijała się od słupka i poprzeczki,
w jego przypadku zatrzymała się na tej drugiej.
10. Everton momentami ma naprawdę duże problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji. W niedzielę piłka praktycznie nie dochodziła do Romelu Lukaku. Najlepszą okazję miał bodaj Kevin Mirallas, którego uderzenie wybronił David de Gea.
11.
Pomocną dłoń do „The
Toffees” wyciągnął jednak stary znajomy, Marouane Fellaini. José
Mourinho dał mu szansę w końcówce meczu, a ten odwdzięczył się
karnym dla Evertonu, którego wykorzystał Leighton Baines. Kibice
gospodarzy dziękują.
12. Paul
Pogba przyznał ostatnio, że podpisując umowę z United poczuł
się, jakby wracał do domu z wakacji. W niedzielę można było się
zastanowić, czy aby na pewno nie jest na wczasach w tym momencie.
Kilka głupich strat.
13. Po raz kolejny klasę
potwierdził z kolei Gueye. Znakomity występ w środku pola. W
dodatku to on wywalczył jedenastkę.
14.
Aha. Fellaini wyciął taki
numer w swoim setnym meczu dla United. Ten to potrafi uczcić
jubileusz.