Basti Fantasti. Piłkarz na sto dwa(dzieścia)

2016-07-30 19:27:12; Aktualizacja: 8 lat temu
Basti Fantasti. Piłkarz na sto dwa(dzieścia) Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

120 spotkań, 24 gole, siedem wielkich imprezach, cztery medale, w tym jeden z najcenniejszego kruszcu. Bastian Schweinsteiger postanowił zakończyć przepiękną reprezentacyjną karierę.

Czerwiec 2004 roku. Towtedy wszystko się zaczęło. Rudi Voller wprowadził niemającegojeszcze 20 lat „Schweiniego” w przerwie towarzyskiego spotkania zWęgrami. Młokos wszedł na boisko za nieco starszego AndreasaHinkela. Debiut zbyt udany nie był, przynajmniej jeśli chodzi okońcowy wynik. „Madziarzy” wygrali 2:0. - Nie byliśmyodpowiednio skoncentrowani, ale jestem pewny, że dobrzezaprezentujemy się na Euro - mówił po spotkaniu Voller. Rozgrywanew Portugalii mistrzostwa okazały się dla Niemców jeszcze większa porażką.Do Schweinsteigera, który się na nie załapał nikt nie miałjednak większych pretensji. W meczu z Czechami zanotował nawetasystę przy golu Michaela Ballacka.


Pierwsze trafienie w reprezentacjiprzyszło w meczu numer 14. Rok po kompletnie nieudanym Euro Niemcygrali w Mönchengladbach z Rosją. Po pół godzinie grySchweinsteiger plasowanym uderzeniem z kilkunastu metrów pokonałSiergieja Owczinnikowa. Na tym nie poprzestał, bo po przerwiedołożył drugiego gola. To jedno z czterech spotkań, w którychpomocnik dwukrotnie trafił do siatki w niemieckich barwach.



Po raz drugi udałomu się to na mundialu 2006. To „Schweini” dał swojejkadrze brązowy medal, strzelając dwa gole w meczu o trzecie miejscez Portugalią. A było bardzo blisko hat-tricka, bo wtedy jeszczeskrzydłowy, mocno przyczynił się też do samobója Petita. Wcześniej zanotował też trzy asysty w fazie grupowej. Finał na własnym terenie był bardzo blisko. Wsumie Niemcy zakończyli tamten turniej bez porażki w regulaminowymczasie gry. W półfinale Włosi pokonali ich po dogrywce.


Pomistrzostwach świata kadrę przejął Joachim Loew. „Jogi”,który przy kadrze był już oczywiście wcześniej, zacząłprzygotowywać ją do
Euro 2008.Już na mistrzostwach po raz pierwszy zrobiło się o Schweinsteigerze głośno po meczu grupowym z Chorwacją. W doliczonym czasie grygwiazdor Bayernu Monachium zaatakował Jerko Leko i opuściłmurawę kilkadziesiąt sekund szybciej niż wszyscy. Zainterweniowałanawet Angela Merkel, która poprosiła go, żeby się opamiętał. 


- Skoro pani kanclerz tak mówi, trzeba to zrobić -powiedział tylko, po czym strzelił gola i zanotował dwie asysty wćwierćfinale z Portugalią. Portugalczycy musieli być naprawdęwkurzeni. Miał na nich patent. Trafił też do siatki w półfinalez Turcją, ale złota zdobyć się nie udało. W tymnajważniejszym meczu lepsi byli Hiszpanie.


Przez tewszystkie lata pozycja „Schweiniego” w kadrze rosła. Od zawszeuznawany był on za wielki talent, ale do pewnego momentu jeszczegłośniej niż o świetnych występach, było o jego przedziwnychzachowaniach poza boiskiem. W końcu jednak dojrzał. Przestał byćkrnąbrnym dzieciakiem z dziwnymi zachciankami. Mniej więcej zbiegłosię to w czasie z przemianowaniem go na króla środka pola przezLouisa van Gaala w Monachium. Kadra na tym skorzystała.

Namundialu 2010 miał zastąpić Ballacka. Wyszło całkiemzgrabnie. Schweinsteiger grał od deski do deski, opuścił raptemkilka minut w meczu grupowym z Ghaną. W ćwierćfinale z Argentynąprzyćmił Leo Messiego, notując dwie asysty. Niemcy wtedycałkowicie zawstydzili ekipę z Ameryki Południowej, wygrywając4:0. Znowu zatrzymali ich jednak Hiszpanie, tym razem w półfinale.„Schweini” i spółka ponownie mogła cieszyć się „tylko” zbrązowych medali.



PrzedEuro 2012Schweinsteiger przegrał z Bayernem wszystko co tylko mógł. Wfinale Ligi Mistrzów przestrzelił karnego, co zresztą dość mocnoprzeżył. Przyplątały się też problemy zdrowotne. W trakciepolsko-ukraińskiej imprezy mocno mu się obrywało. Każdy oczekiwałod niego więcej i więcej. Nie błyszczał, ale nie prezentował teżnie wiadomo jak niskiego poziomu. A skończyło się znowu napółfinale. W starciu gigantów lepsi okazali się Włosi, którychdo zwycięstwa poprowadził Mario Balotelli. To było show „SuperMario”.


Natych wszystkich wielkich turniejach brakowało kropki nad i. Ciężkopowiedzieć, jak dokładnie postrzegana byłaby kariera Schweinsteigera wkadrze, gdyby w końcu nie udałoby mu się zdobyć z nią złota. Pewnie zupełnie inaczej niż teraz.

W trakciemistrzostw świata w 2014 roku „Schweini”może nie był tak błyskotliwy jak cztery lata wcześniej, aleimponował spokojem i doświadczeniem. I przede wszystkim, niezawiódł w najważniejszym momencie. Co prawda to Mario Goetzetrafił do siatki w finale z Argentyną, ale bez niego ta wygrana niebyłaby możliwa. Harował jak wół. Kilka minut przed końcemdogrywki zalał się krwią po starciu z Sergio Aguero, ale to byłonieistotne. Liczyła się wygrana. I w końcu udało mu się wznieść nad głowę puchar. 


-Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że musimy to w końcu zrobić.To niesamowite uczucie. Jesteśmy pierwszym zespołem z Europy, którytriumfował w Ameryce Południowej. Dla mnie to wyjątkowe, ludzie sąbardzo szczęśliwi. Finał graliśmy dla Brazylijczyków, chciałbympodziękować im za wsparcie - przyznał po meczu na Maracanie. Wartopodkreślić - Niemiec znowu był lepszy od Messiego, który przecieżcałkiem niedawno też skończył reprezentacyjną karierę.


Na decyzję samego Schweinsteigerawpływ miało nieudane Euro 2016,na którym Niemcy doszli do półfinału. Nie licząc dwóchostatnich spotkań, grał niewiele, a po turnieju spadło naniego sporo krytyki. W końcu to on „zrobił” karnego w meczu zFrancją, a wcześniej zmarnował jedenastkę z Włochami. - Byłemzdesperowany, marzyłem o tytule. Nie udało się i muszę tozaakceptować. To odpowiedni moment, żeby się wycofać -argumentował swą decyzję.


Sporobyłych kolegów po fachu proponowało mu zresztą taki ruch. Wśródnich był m.in. Ballack, który sam opuścił kadrę dwa lata przedcałkowitym zawieszeniem butów na kołku. Wydaje się, że „BastiFanstasti” w klubie pogra jeszcze trochę dłużej.


Mimo, żeostatnio dawał kadrze coraz mniej, bez niego będzie to zupełnieinna drużyna.