Bonin show w Lublinie. Korona wypunktowana przez Górnika
2016-09-17 17:37:30; Aktualizacja: 8 lat temuGórnik Łęczna w minionej kolejce popisał się fantastyczną pogonią i odrobił trzybramkową stratę do Piasta Gliwice. Tym razem „Zielono-Czarni” nie musieli gonić wyniku, ale i tak wpakowali aż cztery bramki Koronie Kielce.
Przed startem sezonu wielu ekspertów widziało w Koronie Kielce i Górniku Łęczna głównych faworytów do spadku z LOTTO Ekstraklasy. Początek rozgrywek pokazał, że ci pierwsi nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Z kolei drudzy od zwycięstwa nad Legią Warszawa zaczęli prezentować się zdecydowanie lepiej.
Od pierwszego gwizdka sędziego trudno było wskazać drużynę, która przejęłaby wyraźnie inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi. Z czasem jednak coraz więcej do powiedzenia mieli gospodarze i momentalnie przełożyło się to na zdobycz bramkową. W 28. minucie kapitalnym „centrostrzałem” popisał się Grzegorz Bonin. Maciej Gostomski starał się sparować futbolówkę na rzut rożny, ale nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję, ponieważ piłka wylądowała idealnie w okienku jego bramki.Popularne
Kielczanie nie podłamali się stratą gola i zaczęli śmielej atakować połowę gospodarzy. Dość szybko mogło to przynieść spodziewany efekt w postaci bramki wyrównującej, kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Serhij Pylypchuk. Piłka po uderzeniu Ukraińca zatrzymała się tylko lub aż na słupku bramki Sergiusza Prusaka. Ta niewykorzystana okazja zemściła się na Koronie po zaledwie kilku minutach. Znów w roli głównej wystąpił Bonin. Doświadczony skrzydłowy tym razem z całą pewnością strzelał w kierunku bramki Gostomskiego i podobnie jak przy pierwszym trafieniu zanotował bramkę stadiony świata. Golkiper „Żółto-Czerwonych” po raz kolejny nie miał żadnych szans na uratowanie swojego zespołu od straty gola.
W tym momencie podopieczni Tomasza Wilmana znajdowali się w trudnej sytuacji, ale jeszcze przed przerwą mogli złapać kontakt z gospodarzami, kiedy to po podaniu Łukasza Sekulskiego dobrą okazję do strzelenia bramki miał Nabil Aankour. Marokańczyk dobrze zastawił piłkę, ale uderzył centralnie w środek, gdzie intuicyjną obroną popisał się Prusak.
Drugą cześć gry kielczanie rozpoczęli bardziej odważnie i szybko zostali za to skarceni. Bartosz Śpiączka został obsłużony fantastycznym podaniem przez Szymona Drewniaka i nie zmarnował dogodnej sytuacji do podwyższenia prowadzenia Górnika. „Żółto-Czerwonych” od utraty gola mógł jeszcze uratować Radek Dejmek, ale nie podjął nawet próby wybicia piłki z linii bramkowej.
Koroniarze mimo fatalnego wyniku nie podłamywali się i nadal szukali swoich szans w tym spotkaniu. Nie trwało, to jednak zbyt długo, ponieważ w 76. minucie otrzymali kolejny cios. Aankour w stosunkowo niegroźnej sytuacji sfaulował zawodnika gospodarzy. Za to przewinienie ujrzał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji przedwcześnie zakończył udział w meczu.
W końcowych fragmentach starcia ekipa z Łęcznej wykorzystała swoją przewagę i za sprawą rezerwowego Slavena Jurišy ustaliła wynik pojedynku z „Żółto-Czerwonymi” na 4:0. Górnik dzięki tej wygranej przynajmniej na chwilę opuścił strefę spadkową LOTTO Ekstraklasy. Z kolei kielczanie ponieśli trzecią wyjazdową porażkę w trwających rozgrywkach.
Górnik Łęczna - Korona Kielce 4:0 (2:0)Bramki:
Bonin (28’, 34’), Śpiączka (55’), Juriša (83’)
Górnik: Prusak [4] – Szmatiuk [3,5], Gerson [3], Komor [3], Leandro [3] – Drewniak [3,5], Danielewicz [3], Bonin [5], Hernandez [3,5] (44’ Juriša [4]), Piesio [3] (76’ Pitry [3]) – Śpiączka [3,5] (86’ Grzelczak)
Korona: Gostomski [2,5] – Gabovs [2,5], Dejmek [2], Wierchowcow [2], Kallaste [2,5] – Grzelak [3], Możdżeń [2,5], Palanca [2,5] (58’ Kiełb [2,5]), Aankour [2], Pylypchuk [3] (58’ Cebula [2,5]) – Sekulski [2,5] (83’ Marković)
Żółte kartki: Drewniak, Śpiączka, Hernandez, Danielewicz – Aankour
Czerwona kartka: Aankour (faul – 78’)
Sędzia: Krzysztof Jakubik [4]
Widzów: 2401
Plus meczu Transfery.info: Grzegorz Bonin (Górnik Łęczna)