Copa América: Urugwaj rozpoczyna turniej od wpadki. Meksykanie bezwzględnie wykorzystali błędy „La Celeste” [WIDEO]

Na ten mecz ostrzyli sobie zęby fani mistrzostw obu Ameryk. Ci co oglądali wcześniejsze pojedynki z niecierpliwością czekali na spotkanie godne tego turnieju: obfitujące w zwroty akcji, okraszone ostrą grą, a na głównym planie otwarty, ofensywny futbol.  To, czego nie byliśmy w stanie zobaczyć chociażby w meczu otwarcia i w pojedynku słabej Brazylii, widzieliśmy na stadionie w Phoenix, który w większości został wypełniony meksykańskimi kibicami.

Nieoczekiwanie to reprezentanci Meksyku odważniej rozpoczęli to spotkanie i już w 4. minucie wyszli na prowadzenie, po samobójczym trafieniu Alvaro Pereiry. Chociaż bramkę zdobył lewy obrońca Urugwaju, to wielkie brawa za tę akcję należą się Andresowi Guardado oraz Hectorze Herrerze. Pierwszy posłał silne dośrodkowanie za plecy Godina i Jimeneza, a pomocnik FC Porto skutecznie naciskał na przeciwnika, czym zmusił go do błędu. Mimo straconej bramki „La Celeste” nadal mieli problemy ze skonstruowaniem chociażby jednej dobrej akcji. Piłkarze Oscara Tabareza przegrywali rywalizację w środku pola, gdzie Herrera, Marquez i Guardado mieli bardzo duży swobody i wygrywali większość pojedynków z przeciwnikiem.

W przerwie spotkania opiekun urugwajskiej drużyny miał twardy orzech do zgryzienia. Jego zespół przegrywał, miał problemy z kreowaniem sytuacji (a nawet jeśli je sobie tworzył, to nie potrafił zamienić ich na bramkę), a całą drugą połowę musiał grać w osłabieniu, bo tuż przed przerwą drugą żółtą kartkę ujrzał Matias Vecino. Jednak trudna sytuacja bardzo dobrze wpłynęła na piłkarzy Urugwaju. Drużyna – mimo straty jednego zawodnika – grała z większym zaangażowaniem. W poczynaniach „La Celeste” widoczna była chęć walki, co natychmiast znalazło odzwierciedlenie w przebiegu meczu. Urugwajczycy mimo gry w dziesiątkę dorównywali Meksykanom w środku pola. Podopieczni Tabareza odzyskiwali więcej piłek w środku pola i z każdą minutą groźniej nacierali na bramkę Alfredo Talavery.

W 73. minucie na chwilę uśmiechnęło się do nich szczęście. Drugą żółtą kartkę otrzymał Andres Guardado – najjaśniejsza postać w zespole „El Tri”, a gola po stałym fragmencie gry strzelił Diego Godin. Po wyrównaniu sił mecz w Phoenix otworzył się, obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia bramki, ale to gol Rafaela Marqueza najpierw dał Meksykanom prowadzenie, a trafienie Hectora Herrery w doliczonym czasie gry ustaliło wynik spotkania.

Meksykanie wykorzystali słabszy dzień Urugwajczyków i po wysokim zwycięstwie pewnie prowadzą w grupie C.

Meksyk – Urugwaj 3:1 (1:0)

Bramki: Alvaro Pereira (4’ sam.), Rafael Marquez (85’), Hector Herrera (90+2’) - Diego Godin (74’)

Meksyk: Alfredo Talavera – Nestor Araujo, Diego Reyes, Hector Moreno, Miguel Layun – Hector Herrera, Rafael Marquez, Andres Guardado – Jesus Manuel Corona (61’ Jesus Duenas), Javier Hernandez (83’ Raul Jimenez), Javier Aquino (55’ Hirving Lozano)

Urugwaj: Fernando Muslera – Maxi Pereira, Diego Godin, Jose Maria Gimenez, Alvaro Pereira – Carlos Sanchez (84’ Gaston Ramirez), Arevalo Rios, Matias Vecino, Nicolas Lodeiro (46’ Alvaro Gonzalez) – Edinson Cavani, Diego Rolan (60’ Abel Hernandez)

Żółte kartki: Andres Guardado, Raul Jimenez; Matias Vecino, Jose Maria Gimenez, Maxi Pereira, Diego Godin

Czerwone kartki: Andres Guardado(73'-  Meksyk) - Matias Vicino (45' - Urugwaj)