Cracovia: zalążek czegoś większego czy krótki, jednorazowy zryw?
2016-07-16 14:52:56; Aktualizacja: 8 lat temuNagromadzenie techniki, wyróżniający się styl i dziurawa defensywa. Tak było, a jak będzie? Apetyty wśród sympatyków „pasiastej” części Krakowa przed startem rundy jesiennej są duże, jednak na razie pierwsza przystawka okazała się mocno
Dawno nie było tak dobrze
Sezon 2015/16 był dla Cracovii absolutnie niebiański. Fenomenalny. Spektakularny. Nie są to żadne przesadzone przymiotniki, tylko rzeczywiste nazwanie faktów po imieniu, bo ostatni raz „Pasy” na podium Mistrzostw Polski stanęły w 1952 roku.
W minionych rozgrywkach sukcesem Cracovii nie była tylko i wyłącznie wysoka pozycja w tabeli, ale również cieszący oko styl oraz zwycięstwo w derbach Krakowa przy Reymonta. Zespół Jacka Zielińskiego strzelał sporo bramek, systematycznie zapewniając tym samym solidną garść emocji. Przede wszystkim ta drużyna imponowała w trakcie piłkarskiej jesieni, gdy miała w swoich szeregach wielce skutecznego DenissaRakelsa, obecnie zresztą w miarę przyzwoicie radzącego sobie w Reading. Grę zespołu z Kałuży napędzał też Bartosz Kapustka. Młody zawodnik zrobił nieprawdopodobny postęp w ciągu ostatnich dwunastu miesiącach. Rozgrywki ukończył z czterema bramkami i dziewięcioma asystami oraz mianem odkrycia sezonu. Solidną cegiełkę dołożył Cetnarski grający swój zdecydowanie najlepszy futbol w życiu.Popularne
Czym dłużej sezon trwał, tym Cracovia miała większe problemy z utrzymaniem swojej dyspozycji. Miało na to wpływ właśnie odejście Łotysza, ale również m.in. kontuzja Damiana Dąbrowskiego, który przed urazem był przecież obserwowany przez Adama Nawałkę w kontekście wyjazdu na EURO.
Obciach na salonach
Zieliński i spółka do ostatniej kolejki walczyli o europejskie puchary i gdy ostatecznie rozstrzygnęła tę batalię na swoją korzyść, to chóralne śpiewy fanów tej drużyny nie miały końca. Większość krakowskich miejscówek została zdominowana przez błogą pieśń „Que sera, sera – Cracovia puchary ma!”.Gdy przyszło jednak do przygotowań do tych pucharów, to każdemu rozumnemu stronnemu czy też postronnemu obserwatorowi trudno było uwierzyć w to, że są one podporządkowane grze w kwalifikacjach do Ligi Europy. Zawodnicy Cracovii wrócili do treningów 13 czerwca, tydzień później niż będąc w analogicznej sytuacji Zagłębie Lubin i pięć dni po… Górniku Łęczna. Wydaje się więc, że krakowianie podeszli do sprawy pragmatycznie i po prostu potraktowali przygotowania tak, jak gdyby tych pucharów nie było, by później nie płacić za to w lidze. Tylko czy rzeczywiście kompromitacja z macedońską ShkendijąTetowo jest mniejszym kosztem niż ewentualne porażki na starcie sezonu ligowego, gdy, mówiąc nieco wybujale, lecz trochę prawdziwie, gra się o półtora punktu?
Widzieliście tego gola? @weszlocom pic.twitter.com/Ri6luXhoza
— Wolny Człowiek (@WolnyCzlek) July 7, 2016
Pieniądze poszły w ruchNa pewno trudno jakoś mocniej przyczepić się do transferów Cracovii. Z drużyny nikt znaczący nie odszedł, bo trzeba mieć bardzo mało zdrowego rozsądku, by twierdzić, że Dialiba lub Zjawiński zapisali się na kartach historii tego 110-letniego klubu. Wzmocniona została najbardziej newralgiczna pozycja – środkowa obrona. Nowym nabytkiem „Pasów” został Róbert Litauszki, który w trakcie gier kontrolnych wypracował sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Wykupiony został TomášVestenický, który nieraz pokazywał już, że potrafi dużo zrobić z piłką, choć na razie nie przełożył tego na liczby. Sprowadzony został również inny młody Słowak, Milan Dimun, który podobno ma duży potencjał. Przyszedł Steblecki oraz Szczepaniak. Ten drugi pewnie grałby z Shkendiją, gdyby nie to, że Cracovia nie zdołała porozumieć się z Miedzią Legnica, by były zawodnik Auxerre zaczął z nimi trenować jeszcze przed pierwszym lipca.
Profesor Filipiak nie szczędził pieniędzy i zadbał o to, by braki kadrowe zostały uzupełnione. Tylko co z tego, skoro ostatecznie „Pasy” odpadły już w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy… Niektórzy mogą twierdzić, że prezes Comarchu może być zadowolony, bo jego piłkarze wykazali się zaangażowaniem, ale przecież tak logicznie na to patrząc – za zaangażowanie można chwalić żołnierzy w Afganistanie, a nie piłkarzy bardzo często mających wybitnie sielankowe życie.
Atuty
Zalety Cracovii w tym sezonie powinny być podobne do tych, które jeszcze niedawno prezentowała. Kadra nie przeszła jakiejś znaczącej transformacji, więc nie ma powodów do tego, by myśleć inaczej. 5-krotny mistrz Polski będzie starał się przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a kluczem do tego ma być świetny środek pola. Pomocnicy „Pasów” imponują nie tylko zdolnościami do kreacji i dużą błyskotliwością, ale również strzałami z dystansu. Oddanie silnego i precyzyjnego uderzenia to żaden kłopot dla Budzińskiego, Dąbrowskiego czy też Cetnarskiego. Ten ostatni oprócz tego jest gwarantem zagrożenia po stałych fragmentach gry. Mało kto w lidze potrafi równie dobrze dograć piłkę, jak „Cetnar”. Krakowianie świetnie potrafią wejść w spotkanie. Aż 19 z 66 bramek strzelonych w poprzednich rozgrywkach zdobywali w pierwszym kwadransie gry. Druga w tej klasyfikacji Legia zdobyła w tym przedziale czasu 13 goli.
W trzeciej drużynie poprzedniego sezonu rzuca się też to, że jest tam wiele osób, które mają trzeźwe spojrzenie na świat. Mowa przede wszystkim o „Budziku”, ale również o Wołąkiewiczu, Wójcickim, Cetnarskim, Kapustce i można by jeszcze długo ciągnąc tę wyliczankę. Kończąc ją na trenerze Zielińskim, który jest wizytówką i chyba też propagatorem takiego sposobu myślenia.
Wady
Bolączką tego zespołu będzie bez wątpienia gra w defensywie. „Pasy” przyzwyczaiły do tego, że hurtowo tracą gole i nie zawsze są należycie skoncentrowani pod swoją bramką. W formacji defensywnej brakuje lidera, który dyrygowałby kolegami i kolejka w kolejkę prezentował równy i przyzwoity poziom, choć być może kimś takim stanie się właśnie Litauszki.
Innym defektem Cracovii jest to, że nie mają w kadrze typowych bocznych pomocników. Na tej pozycji będą pewnie występować Jendrišek i Vestenický, ale mają oni w sobie więcej z napastnika niż skrzydłowego. Wbrew pozorom zły wpływ na tę drużynę może mieć też to, że większość z jej zawodników w poprzednim sezonie wspięło się na szczyt swoich umiejętności. Przykładowo takiemu Cetnarskiemu niesamowicie trudno będzie utrzymać tak wysoki poziom gry.
Obiecujące wzmocnienia niosą za sobą spore nadzieje. Zespół z Kałuży na pewno będzie walczył o najwyższe laury, ale raczej nie jest w tej batalii głównym faworytem. Cracovia powinna spokojnie awansować do czołowej ósemki, jednak na powtórzenie sukcesu z ubiegłego sezonu może najzwyczajniej w świecie zabraknąć jakości.
Przewidywany skład, który wybiegnie na pierwszą kolejkę:
Grzegorz Sandomierski – Jakub Wójcicki, RóbertLitauszki, Hubert Wołąkiewicz, Deleu - Erik Jendrišek, Miroslav Čovilo, Damian Dąbrowski, Mateusz Cetnarski, Bartosz Kapustka - TomášVestenický