Czarna seria Lecha. Vassiljev uciszył poznańską publikę
2016-07-29 23:08:40; Aktualizacja: 8 lat temuTrzeci mecz nowego sezonu Lotto Ekstraklasy i druga fatalna porażka „Kolejorza”. Jagiellonia pokonała Lecha 2:0.
Co się dzieje z Lechem Poznań? Po niedzielnej porażce z Zagłębiem Lubin odpowiedzi na to pytanie szukają wszyscy w stolicy Wielkopolski, a piątkowy pojedynek z rozpędzoną Jagiellonią miał pokazać, czy sztab szkoleniowy ciągle panuje nad sytuacją w zespole.
Drewniany środek pola
Powodów do niepokoju przybywa z każdym kolejnym meczem „Kolejorza”. Piłkarze Jana Urbana nie zakwalifikowali się do europejskich pucharów i ten czynnik miał pomóc w rywalizacji z Legią Warszawa o prymat na polskich boiskach. Natomiast po dwóch kolejkach Lotto Ekstraklasy lechici mają jedynie punkt na swoim koncie, a ich gra nie jest dobrą reklamą polskiej ligi. Owszem poznaniacy kreują sytuacje pod bramką przeciwnika, ale o skuteczności napastników można napisać niejedną satyrę.Popularne
Zamiast oglądać Lech zwycięski, grający ofensywną i skuteczną piłkę, nieoczekiwanie męczymy się nad projektem, któremu – z każdym kolejnym meczem – brakuje pomysłu i ludzi chętnych do pracy. Czy taki twór może przełamać się w pojedynku z drużyną, która nie dość, że jest w dobrej formie, to dodatkowo wygrała trzy ostatnie mecze z „Kolejorzem”? Czy w spotkaniu, w którym chcemy zdominować rywala należy wystawić dwójkę drewnianych środkowych pomocników, którzy rzadko decydują się na zagranie prostopadłej piłki?
Estoński profesor
Już pierwsze minuty piątkowego meczu pokazały, których piłkarzy możemy nazwać drużyną, a których jedynie zbieraniną graczy biegających bez ładu i składu. Michał Probierz musiał zdawać sobie sprawę z sytuacji Lecha (tylko w jednym z siedmiu ostatnich ligowych meczów „Kolejorz” strzelił gola) i celowo nakazał swoim piłkarzom skupienie się na defensywie. Podopieczni Jana Urbana dłużej utrzymywali się przy piłce, wymienili więcej podań, ale nie można powiedzieć, że robili to z pomysłem i odpowiednim zaangażowaniem.
Lechici jeśli podawali celnie to zazwyczaj nie w tempo, a jeśli posyłali futbolówkę w tempo, to brakowało celności. Taka gra sprzyjała gościom z Białegostoku, którzy mimo swoich problemów (kontuzja Runje, problemy z odbiorem piłki i celnymi podaniami) z każdą kolejną akcją pewniej czuli się na obiekcie przy Bułgarskiej. Konstantin Vassiljev umiejętnie wykorzystywał słabość środkowych pomocników „Kolejorza”, którzy zostawiali mu sporo miejsca przed własnym polem karnym. Taka gra zemściła się w 61. minucie, kiedy Estończyk uwolnił się spod krycia Łukasza Trałki i jego strzał z dystansu dał białostoczanom prowadzenie.
Kolejny raz potwierdziła się zasada, że jeśli Jagiellonia prowadzi na wyjeździe 1:0 to wygrywa 7/9 meczów, a jeśli Vassiljev jest w formie to „Jaga” może pokonać każdego. Zwłaszcza zespół pogrążony w kryzysie, w którym już dawno zapomniano o mistrzostwie Polski z 2015 roku.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)
Bramki: Vassiljev (61’, 71’ k.)
Lech: Burić [3] – Kędziora [3], Wilusz [3], Nielsen [2], Gumny [3] (64’ Kadar [3]) – Tetteh [2], Trałka [2] (75’ Nielsen) – Makuszewski [3] (62’ Formella [3]), Gajos [3], Majewski [3,5] – Robak [3]
Jagiellonia: Kelemen [4,5] – Burliga [4], Runje [3,5] (42’ Wasiluk [4]), Guti [4], Tomasik [3,5] – Grzyb [4], Romanczuk [3,5] – Frankowski [3,5] (89’ Świderski), Vassiljev [5,5], Cernych [3,5] – Górski [3] (61’ Mackiewicz [3])
Żółte kartki: Tetteh, Nielsen - Cernych
Sędzia: Paweł Raczkowski [3,5]
Widzów: 10 376
Plus meczu Transfery.info: Konstantin Vassiljev (Jagiellonia Białystok)