Dlaczego statystyki mogą robić więcej szkody niż pożytku?
2022-02-18 11:00:15; Aktualizacja: 2 lata temuRozwój piłkarskiej analityki przyniósł futbolowi dużo dobrego, ale równocześnie spłyca dyskusję o piłkarzach i zawodnikach. Futbol, choć jest bogaty w dane, wciąż pozostaje ubogi w wiedzę.
Jesteś kibicem dużego zagranicznego klubu. Twój klub interesuje się młodym, obiecującym zawodnikiem, którego ani razu nie widziałeś na oczy. Wiesz, że kompilacje z bramkami i asystami bywają mylące, choć młodzian wygląda na nich bardzo widowiskowo. Od pełnego raportu na podstawie danych dzieli w zasadzie jedno wyszukanie w Google’u. Wystarczy wejść na jeden z serwisów statystycznych i zobaczyć jak zawodnik plasuje się w każdej z prawie 200 różnych statystyk. Jeśli gdzieś jest wysoko, tam słupek z liczbą jest zielony. Nisko - czerwony.
Zatem: dużo zielonego - dobrze, dużo czerwonego - źle.Popularne
Pierwsze rozkręci hype na dobre, drugie zacznie go gasić.
Jak zrobić z Kuveljicia lidera?
Tak często dziś wygląda debata o piłce nożnej. Statystyki, które miały pogłębić wiedzę o sporcie i otworzyć go na nowe możliwości, są dziś zbyt często spłycane i służą za ostateczny argument w dyskusji.
Liczby można łatwo zmanipulować i z niemal każdego piłkarza uczynić lidera w jakiejś kategorii. Wystarczy tylko odpowiednio dobrać metrykę, dostosować warunki wstępne i cyk: nagle liderem w Ekstraklasie w określonym rodzaju podań staje się choćby Nikola Kuveljić.
Mówi o tym choćby ten materiał przygotowany przez kanał YouTube’owy Tifo Football. Bez odpowiednich założeń liderem w statystyce skutecznych odbiorów w Premier League był w 2020 roku Martin Kelly z Crystal Palace. A gdy założenia się urealni i weźmie pod uwagę dodatkowe dane, na czoło wyrasta Aaron Wan-Bissaka, a Kelly spada do trzeciej dziesiątki.
Uważajcie na stoperów
Tymczasem świat analityki bardziej żyje tym, jak wielu rzeczy w piłce nożnej wciąż nie wiemy. Ba, być może nawet dane nigdy nie zmienią futbolu tak, jak stało się to w koszykówce czy baseballu.
Jednym z ciekawszych tweetów analitycznych w ostatnich tygodniach był standardowy - wydawałoby się - radar (wykres przedstawiający miejsce zawodnika w klasyfikacji w danej statystyce, im radar większy, tym lepszy wynik) obrońcy Wolverhampton Maxa Kilmana. Wykres wrzuciła platforma Statsbomb, która uczyniła ten typ wykresu standardem wizualizacji danych w piłce nożnej.
Radar niczego sobie, Kilman wyróżnia się w kilku statystykach, ale istotniejszy jest dopisek na samym końcu: „Jak zwykle, uważajcie na statystyki i środkowych obrońców”.
Max Kilman, Wolves 2021/22
— StatsBomb (@StatsBomb) January 6, 2022
Our first case study of how international futsal translates to the Premier League (25 caps for England's futsal team)
As always, be wary of stats + CBs...#WWFC #COYW pic.twitter.com/eoEBbllAnX
Stoperzy to niewdzięczny temat dla analityków. Standardowe statystyki - odbiory i przechwyty - nie są bowiem wyznacznikiem jakości zawodników, lecz stylu gry zespołu. Bardziej mówią o charakterystyce piłkarza i tym, co robi na boisku niż potrafi ocenić jego umiejętności. A nie mówią najważniejszego - o kluczowej pracy defensora, czyli grze bez piłki.
Dla porównania: partner Kilmana z Wolverhampton - Conor Coady - jest jednym z najrzadziej odbierającym i przechwytującym piłkę stoperem w lidze. – W Excelu Coady jest praktycznie duchem – pisał o nim John Muller z „The Athletic”. Mimo to kolejni trenerzy nie wyobrażają sobie zespołu bez Anglika. Bez powodu Coady nie rozegrałby wszystkich meczów w tym sezonie. Ale tych powodów w dostępnych statystykach nie widać.
Pomocnicy, którym nie wyszło
Im dalej od własnej bramki, tym teoretycznie łatwiej oceniać kolejnych piłkarzy. Ale nie zawsze tak jest. Z tematem „problematycznych pomocników” zmierzyli się niedawno twórcy analitycznego podcastu “Double Pivot”.
Trzy lata temu Naby Keita, Tanguy Ndombele, Giovani Lo Celso, Frenkie De Jong i Adrien Rabiot byli typowani na elitarnych pomocników nowej ery. Świetni w niemal każdym elemencie gry. W topie w liczbie podań progresywnych, a do tego mający też dobre liczby w defensywie. Pomocnicy kompletni.
Każdy z nich przeszedł do mocniejszego klubu i dokładnie w tym momencie ich rozwój się zatrzymał. Każdy z tych piłkarzy w nowym klubie zmierzył się z innymi kłopotami, ale żaden z nich nie był w stanie przełożyć świetnej gry w poprzednim zespole na nowe warunki. Niektórych bardziej powstrzymały kontuzje, ale niemal trzy lata to na tyle dużo czasu, żeby można było wyciągnąć wnioski.
A główny wniosek jest jeden: na ich świetną grę miał wpływ głównie system w poprzednim klubie. Niby wyglądali znakomicie, robili na boisku wszystko, zarówno w ofensywie, jak i defensywie, więc powinni poradzić sobie w niemal każdych warunkach. Ale wystarczyło wsadzić ich do innego systemu, by ich rozwój się zatrzymał, a dla trenerów stali się dużym dylematem.
Źle użyte dane gorsze niż ich brak
Im więcej danych, tym bardziej widzimy, jak bardzo skomplikowanym sportem jest piłka nożna i jak wiele czynników wpływa na to, że dany zawodnik dobrze wygląda w statystykach. Mark Thompson z bloga „Get Goalside!” zauważa, że sama natura zmagań futbolowych - kopanie piłki - już oznacza, że wkrada się duża doza losowości. Nogą trudniej kontroluje się odbijającą się od miękkiego podłoża piłką niż ręką. – Nawet najlepsi piłkarze czasem źle podają w prostych sytuacjach, mają problemy z przyjęciem piłki – tłumaczy.
Futbol w zawrotnym tempie przyjmuje coraz to nowe dane i statystyki; skomplikowane wyliczenia widzimy w czasie rzeczywistym podczas transmisji meczów Bundesligi czy LaLigi, ale z samego pokazywania danych może wyniknąć więcej szkody niż pożytku.
Dane w oczywisty sposób pomagają klubom podejmować lepsze decyzje, a kibicom lepiej orientować się w tym, jak radzi sobie ich drużyna. Ale źle użyte dane są gorsze niż brak danych. – Piłka nożna jest bogata w dane, ale wciąż uboga w wiedzę – mówią analitycy, którzy mają właśnie dla nas tę wiedzę odkrywać.
Mimo gwałtownego rozwoju piłkarskich danych, ich rolą wciąż jest bardziej stawianie pytań aniżeli udzielanie gotowych odpowiedzi na każdą wątpliwość. A zwłaszcza czy ten młody zawodnik nadaje się do naszego zespołu.
JACEK STASZAK