Elegancki samochód z wymienionym silnikiem: Jagiellonia w nowym sezonie Ekstraklasy

2016-01-04 12:23:28; Aktualizacja: 8 lat temu
Elegancki samochód z wymienionym silnikiem: Jagiellonia w nowym sezonie Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

"Europejskie puchary to pocałunek śmierci" - słowa Probierza okazały się być prawdziwym proroctwem, które odcisnęło bolesne piętno w postawie drużyny z Białegostoku.

31 maja 2015 r., sala konferencyjna po meczu z Górnikiem Zabrze w ramach 35. kolejki Ekstraklasy.

Z twarzy dziennikarzy zebranych w sali konferencyjnej Stadionu Miejskiego nie schodził uśmiech – Jagiellonia pokonała zabrzan 3:2 i dzięki zwycięstwu zapewniła sobie trzecie miejsce w lidze, dające możliwość startu w eliminacjach do Ligi Europy. Czekając na przyjście trenera Probierza nasze myśli uciekały już gdzieś dalej, do ewentualnych przeciwników, których latem ujrzymy w stolicy Podlasia.

W końcu urodzony w Bytomiu szkoleniowiec przyszedł skomentować zakończone spotkanie, a na koniec wylał na nasze głowy solidną porcję wody z lodem. Jak się później okazało, ten słowny IceBucketChallenge miał przygotowywać nas dziennikarzy i wszystkich sympatyków „Jagi” na ciężki sezon.

Utrata mocy

Zanim żółto-czerwoni rozpoczęli zmagania w Ekstraklasie, 2 lipca stanęli do walki w 1. fazie eliminacji Ligi Europy. Chociaż po srogim laniu litewskiej Kruoji apetyty białostockich fanów urosły niesamowicie, to już w następnej rundzie Omonia Nikozja pozbawiła ich marzeń o kolejnej rundzie i mocnym zachodnim przeciwniku. Występy w europejskich pucharach okazały się być początkiem problemów Jagiellonii.

W związku ze startem w 1. fazie eliminacji „Jaga” podobnie jak Śląsk Wrocław musiała wcześniej wznowić treningi, a zawodnicy zostali pozbawieni dłuższych urlopów. Piłkarze Michała Probierza po rozegraniu 18 ligowych meczów wiosną 2015 r. mieli przed sobą 21 kolejek Ekstraklasy, plus dodatkowo spotkania w ramach Ligi Europy oraz Pucharu Polski. Do wszystkich musieli przystąpić na bazie zimowego okresu przygotowawczego, który zrobił z żółto-czerwonych czołową drużynę Ekstraklasy.

Dodatkowo po odpadnięciu z europejskich pucharów z drużyną pożegnali się Nika Dzalamidze i Patryk Tuszyński, którzy postanowili spróbować swoich sił w lidze tureckiej, a Maciej Gajos w sierpniu dołączył do Lecha Poznań. Jeżeli dodamy do nich Michała Pazdana, który na początku sezonu zamienił Białystok na Warszawę, to mamy grupę ludzi, która stanowiła o sile trzeciej drużyny Ekstraklasy sezonu 2014/15. Bez zdobywców blisko połowy wszystkich bramek (łącznie strzelili 28/59 goli zespołu w Ekstraklasie) Jagiellonia z ekskluzywnej limuzyny napędzanej sportowym silnikiem przekształciła się w ładny samochód z motorem od Syrenki.

Poszukiwanie utraconej tożsamości

Większość z nas pamięta występy Roberta Kubicy w Formule 1. Ambitny krakowianin wyznaczał sobie wielkie cele, ale do ich realizacji potrzebował bardzo dobrej maszyny i solidnego, zgranego zespołu. Jak wyglądałby sezon naszego rodaka, gdyby po kilkutygodniowych testach musiał wymienić świetnie działający silnik i tworzyć nowy zespół ludzi?

Przed takim zadaniem w minione wakacje stanął trener Probierz. Za Tuszyńskiego i Dzalamidze do klubu sprowadzeni zostali Fiodor Cernych i Alvarinho, następcą Gajosa miał zostać Konstantin Vassiljev. Tylko na miejsce Michała Pazdana nie udało się sprowadzić wartościowego zmiennika, a lukę po reprezentancie Polski zapełnił  Igors Tarasovs. Szkoleniowiec Jagiellonii nie miał do dyspozycji wspomnianych wcześniej wielotygodniowych testów i nowych zawodników poznawał w każdym kolejnym meczu.

Dlatego cała runda jesienna i początkowa faza rundy wiosennej upłynęła na ciągłym poszukiwaniu dawnej tożsamości drużyny. Świetne wejście do zespołu miał Vassiljev, który znalazł wspólny język z Gajosem i wspólnie ciągnęli grę białostoczan do przodu. Szybko w nowym otoczeniu odnalazł się Jacek Góralski, który został ulubieńcem kibiców, a w ostatnich kolejkach starego roku wygryzł ze składu Rafała Grzyba. Po odejściu „Gajowego” cały ciężar gry „Jagi” spoczął na Estończyku, który nie zawsze potrafił go udźwignąć. Dodatkowo zespół dopadł problem „zmęczonego materiału” i kibice Jagiellonii zamiast zwycięstw obejrzeli czarną serię sześciu meczów (w tym cztery porażki z rzędu). Po październikowym przegranym spotkaniu z Wisłą Kraków, Michał Probierz oddał się do dyspozycji zarządu, który natychmiast wsparł działania trenera w odbudowie zespołu.

Organizacja gry i pewność siebie

Szkoleniowiec nazwał ten proces „Oddzieleniem chłopców od mężczyzn” i już w kolejnym meczu w grze białostockiej drużyny powoli można było dostrzec pierwsze dobre momenty. - Zespół jednak odzyskał wigor i chęć grania, radość. Morale zespołu i tak wzrosły po tym remisie, bo przełamaliśmy serię porażek, wróciliśmy do dobrej organizacji – skomentował wyjazdowy remis z Podbeskidziem Bielsko-Biała opiekun „Jagi”.

Organizacja gry i pewność siebie. W przypadku białostockiej drużyny to nie tylko puste hasła. Jeśli cofniemy się do poprzedniego sezonu i ponownie obejrzymy świetne mecze drużyny Probierza, to widzimy obraz drużyny dobrze zorganizowanej w obronie i wyprowadzającej skuteczne kontrataki, które później zamieniane były na gole.

W obecnych rozgrywkach zespół grający w podobny sposób obejrzeliśmy dopiero w sześciu ostatnich kolejkach 2015 roku, w których piłkarzom Jagiellonii udało się odnieść trzy zwycięstwa, jeden remis i dwie porażki. Podopieczni trenera Probierza modelowo zagrali przeciwko Zagłębiu Lubin i Ruchowi Chorzów, gdzie przeciwnicy nie zdołali oddać ani jednego celnego strzału na bramkę Bartłomieja Drągowskiego.

Dzięki dobrej końcówce białostoczanie wdarli się do czołowej ósemki ligi, ale na własnej skórze przekonali się, że synchronizacja nowych podzespołów jest choć żmudna, to kluczowa dla właściwego funkcjonowania solidnej maszyny. Piłkarze Jagiellonii przechodzili ją w wielkich bólach notując porażki m.in. ze Śląskiem Wrocław, Pogonią Szczecin, Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków, Piastem Gliwice, Termaliką, Górnikiem Zabrze (10 porażek po 21. kolejkach ostatni raz żółto-czerwoni zanotowali w sezonie 2011/12), a ósmą lokatę osiągnęli dzięki spłaszczonej tabeli (25 pkt. po 21. kolejkach w poprzednim sezonie dawałyby 13. lokatę).

Zimowy pit stop

Przerwa zimowa to idealny czas na udoskonalenie pracującego mechanizmu. Michał Probierz wreszcie doczekał się upragnionego okresu przygotowawczego, w którym będzie mógł na spokojnie popracować z drużyną. W tym celu 20 stycznia zespół uda się na zgrupowanie do Turcji, gdzie piłkarze Jagiellonii rozegrają sparingi m.in. z Karabachem Agdam, rumuńskim Botosani i Slovanem Bratysława. Ponadto klub pracuje nad wzmocnieniami: w trybie pilnym potrzeba prawego i środkowego obrońcy.

W Białymstoku szaleją mrozy, ale przed całą Jagiellonią gorący miesiąc. Trener Probierz wraz z zawodnikami musi do maksimum wykorzystać nadchodzący okres, aby kibice w nowym roku ponownie mogli oglądać dobrą grę i zwycięstwa zespołu. Żółto-czerwoni mimo słabej gry zawsze mieli wsparcie swoich fanów, dlatego teraz pora na odpowiedź piłkarzy. Pozostanie w czołowej ósemce ligi i spokojna runda finałowa są najbardziej w zasięgu białostoczan.