FUTSAL: kolejny thriller w wykonaniu Japonii, futsalowa kalka z Ligi Mistrzów, tylko jedna niespodzianka w 1/8 finału

2012-11-12 20:09:22; Aktualizacja: 12 lat temu
FUTSAL: kolejny thriller w wykonaniu Japonii, futsalowa kalka z Ligi Mistrzów, tylko jedna niespodzianka w 1/8 finału Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

8 spotkań pierwszej fazy play-off już za nami. Nie było tak ciekawie, jak w rundzie grupowej, ale możemy sobie już ostrzyć zęby na spotkania ćwierćfinałowe, spośród których na pierwszy plan wyłania się rywalizacja Rosji z Hiszpanią.

Paragwaj – Portugalia 1-4 (0-2)

Dość wyrównane zawody obejrzeliśmy w pierwszym meczu fazy play-off. Portugalczycy po raz kolejny nie pokazali nic wielkiego i spotkaniu z Paragwajem do niemal samego końca prowadzili tylko jednym golem. Paragwajczycy po wycofaniu bramkarza stracili 2 gole po kontrach (oba zdobyte przez Ricardinho) i było po zawodach. Wcześniej jednak postawili faworyzowanym rywalom solidny opór i nie było wcale tak daleko od sprawienia niespodzianki. Portugalia wygląda bezbarwnie na turnieju w Tajlandii i w meczu z Italią będzie musiała wznieśc się na wyżyny umiejętności, jeśli myśli o strefie medalowej.

 

Hiszpania – Tajlandia 7-1 (2-0)

Niecałe 10 minut trzymali się gospodarze turnieju bez straty gola w meczu ze świetnie dysponowaną Hiszpanią, co można uznać za niezły wynik. Potem, zgodnie z przewidywaniami, było już tylko gorzej, ale swój moment radości Tajowie w tym meczu mieli. Dominacja Hiszpanii oczywiście nie podlegała wątpliwości, ale pierwsza część spotkania była w wykonaniu Tajów zaskakująco dobra. Juanjo często był zmuszany do interwencji, kilka strzałów na jego bramkę było naprawdę groźnych, przy stanie 0-1 Tajlandia miała nawet „setkę” (po bardzo ładnej akcji), spartaczyła jednak świetną okazję do wyrównania, a kilka minut potem było już 2-0. Druga połowa to już różnica kilku klas pomiędzy drużynami i pogrom Tajów na ich własnym parkiecie. Victorowi Hermansowi bardzo zależało jednak na zdobyciu honorowego gola, stworzył więc przewagę w polu, grając lotnym bramkarzem. 2 gole dla Hiszpanii padły na pustą bramkę, ale manewr okazał się ostatecznie udany, bo na nieco ponad minutę przed końcową syreną Wongkaeo zdobył gola na 1-7, czym niesamowicie ucieszył miejscowych kibiców, którzy radowali się, jakby właśnie awansowali do 1/4 finału. Gole dla Hiszpanii zdobywali Torras, Fernandao, Aicardo, Ortiz i Alvaro.

 

Ukraina – Japonia 6-3 (6-0)

Japonia odpadła z turnieju i postronni kibice bardzo tego żałują, bowiem „Samurajowie” po raz kolejny dostarczyli nam mnóstwa emocji. Szkoda, że Japończyczy nie pamiętają o tym, że mecz ma 2 połowy, bo moglibyśmy ich oglądać w ćwierćfinale. Ukraina na awans jak najbardziej zasłużyła, grała świetne spotkanie, a stracone w drugiej połowie 3 gole to wynik głównie zmasowanej ofensywy japońskiej przy grze w przewadze. Pierwsze 20 minut to dominacja totalna Ukraińców. Japonia już w 5. minucie przegrywała 2-0, a 6-0 mieliśmy po zaledwie 16 minutach. Zaraz po przerwie, tak jak w meczu z Portugalią, Japonia wycofała bramkarza i ponownie fantastycznie radziła sobie w ataku. Zero z tyłu przy grze przez bite 20 minut z wycofanym bramkarzem to naprawdę duży wyczyn. Japończycy bodajże tylko 2 razy stracili piłkę, ale zazwyczaj dobrze „pressowali” rywala i nie skończyło się to utratą gola. Swoje 3 bramki Japonia zdobyła w ciągu 1 minuty i 24 sekund (!), co robi ogromne wrażenie. Ponownie najlepszym z zawodników w drużynie Miguela Rodrigo był jasnowłosy Morioka, zdobywca 2 goli, ale niedzielnego popołudnia to było za mało na Ukrainę, która dzięki golom Czeporniuka, Fedorczenki, Żurby, Rogaczowa i Owsjannikowa zmierzy się w ćwierćfinale z Kolumbią, co daje jej wielkie szanse na strefę medalową.

 

Iran – Kolumbia 1-2 (0-0)

Sprawcą jedynej sensacji w tej fazie turnieju była Kolumbia. Mecz wyglądał podobnie, jak niedawne spotkanie Barcelony z Celtikiem w Lidze Mistrzów. Rolę „Blaugrany” przyjął Iran, rolę „The Bhoys” - Kolumbia. Co ciekawe, skutek był identyczny, bo Kolumbia wygrała 2-1, a prowadziła już nawet 2-0, czyli tak, jak Celtic. Iran przebywał na połowie rywala przez 70% czasu gry, oddał aż 54 strzały (przy zaledwie 13 Iranu), z czego 19 było celnych (Iran oddał 3 celne uderzenia), miał 69% posiadania piłki, co w futsalu stanowi naprawdę wysoki wynik, a mimo to przegrał i odpadł z dalszej rywalizacji. Drugiego gola Kolumbia zdobyła dzięki pomocy sędziego, bowiem Mostafa Tayyebi nie zasłużył na czerwoną kartkę na 8 minut przed końcem. Kolumbia grę w przewadze wykorzystała, a chwilę potem Iran zdobył kontaktowego gola (już po wycofaniu bramkarza). Do końca obraz gry oczywiście nie uległ zmianie, ale Iran nie zdołał już „wcisnąć” wyrównującej bramki. Duque, Caro (strzelcy goli) oraz bramkarz Lozano zostali bohaterami meczu i przepchali słabiutką Kolumbię do najlepszej 8-ki mistrzostw.

 

Włochy – Egipt 5-1 (3-1)

Całkiem niezły mecz w wykonaniu Egiptu to było zdecydowanie za mało na bardzo solidnych Włochów. Do momentu gola na 3-1 można było mieć minimalną nadzieję na sensację, ale ostatecznie skończyło się zgodnie z planem. Przy takiej dyspozycji Saada Assisa (3 gole dzisiaj, 6 w całym turnieju) i całej drużyny Włosi są murowanym faworytem w spotkaniu z Portugalią i każdy inny rezultat niż ich wygrana będzie sporą niespodzianką.

 

Brazylia – Panama 16-0 (8-0)

Takiego wyniku chyba mało kto się spodziewał, bo Panama to wcale nie miał być chłopiec do bicia. Stało się jednak inaczej i gracze z Ameryki Środkowej otrzymali niesamowite lanie. To drugi taki wynik na MŚ, pierwszy raz 16-0 miało miejsce w starciu Rosji z Wyspami Salomona. Mecz bez historii, po 3 gole zdobyli Je i Ari, po 2 dołożyli Fernandinho i Rodrigo i Rafael. Jedyna rzecz, którą „wyróżniła” się Panama to aż 2 czerwone kartki w trakcie meczu (dla Meny i Pereza). Co prawda wizualnie gra Panamy nie wyglądała tak źle, jak wynik i nie do końca odzwierciedla on to, co działo się na boisku, ale liczy się to, co w sieci i dzisiejszy rezultat to dla Panamy powód do wstydu, mimo potyczki z najlepszą drużyną świata. Brazylijska maszyna rozkręca się z meczu na mecz i w tym momencie jest głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa.

 

Rosja – Czechy 3-0 (2-0)

Ambitnie grający Czesi nie dali rady strzelić nawet 1 bramki reprezentacji Rosji i jadą do domu. Eder Lima i Pula dali szybkie, dwubramkowe prowadzenie Rosji, po przerwie dobił Czechów Cirilo i Rosja jest w najlepszej ósemce. Wynik nie jest wysoki, ale ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto jest lepszy i kto zagra z Hiszpanią w ćwierćfinale.

 

Serbia – Argentyna 1-2 (0-2)

W najbardziej wyrównanym i emocjonującym meczu w tej fazie zmierzyli się Serbowie z Argentyńczykami. Obejrzeliśmy naprawdę niezłe spotkanie, chociaż na pewno zabrakło większej liczby goli. Optycznie lepsi byli Serbowie - częściej uderzali, dłużej byli przy piłce, ale to Argentyna była skuteczniejsza. 2 zabójcze ataki wyprowadzone w ciągu 6 minut w pierwszej połowie dały „Albicelestes” prowadzenie 2-0 (gole Cuzzolino i Rescii), które utrzymało się do przerwy. Zmasowane ataki Serbów w drugiej połowie przyniosły skutek dopiero w 37. minucie (gol Rajcevicia), ale to było wszystko, co Serbowie zdołali ugrać w tym meczu. Z ich punktu widzenia wynik jest pewnie niesprawiedliwy, ale najważniejsza statystyka jest na korzyść Argentyny i pretensje Serbowie mogą mieć tylko do siebie. Mieli ogromną szansę na ćwierćfinał, ale zaprzepaścili ją podobnie jak dzień wcześniej Irańczycy. Ich szanse na wyrównanie zmniejszyła czerwona kartka dla Janjicia (38:09), bo był to moment ogromnej przewagi Serbii i bramka na 2-2 wisiała w powietrzu. Ostatecznie to jednak Argentyna okazała się lepsza i zagra w środę z Brazylią.

 

Pary ćwierćfinałowe

Lewa część drabinki:

 

Portugalia – Włochy

Hiszpania – Rosja

 

Prawa część drabinki:

 

Argentyna – Brazylia

Kolumbia – Ukraina

 

Czołówka tabeli strzelców:

1. Eder Lima 9 (Rosja)

2. Fernandinho 7 (Brazylia)

3. Cardinal 7 (Portugalia)

4. Je 6 (Brazylia)

5. Saad Assis 6 (Włochy)

Więcej na ten temat: Artykuł